Info

avatar Tu gizmo201 z miasteczka Katowice. Przeturlałem już 115567.88 kaemów oraz 15508.71 w terenie. Turlam się z średnią prędkością 23.31 km/h.
Czasami szybciej, czasami wolniej :P Więcej o mnie.

2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gizmo201.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 77.16km
  • Teren 22.10km
  • Czas 03:10
  • VAVG 24.37km/h
  • VMAX 44.81km/h
  • Sprzęt Krossidło
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szwędacz Pospolity

Sobota, 23 czerwca 2012 · dodano: 23.06.2012 | Komentarze 0

Wczoraj telefon od Patryka czy coś się szykuje na sobotę mówię mu, że nie. Na to on czy nie znajdę czasu dzisiaj na pokręcenie się gdzieś. Padło na okolice Kochłowic i Rety Śmiłowickiej. Miały być tylko Lasy Panewnickie, a wyszedł i Chudów nawet. Powrót z Chudowa przez Pawłów w Zabrzu i Bielszowice w Rudzie Śląskiej. Żegnamy się na ulicy Kokota na Bielszowicach. Patryk się kieruje w swoją stronę, a Ja w swoją.
Kieruje się na Nowy Bytom, Chebzie oraz Chorzów, gdzie postój u Babci. Babcia jak zawsze ma coś dobrego- częstuje pierogami z kapustą i grzybami, a na deser serniczek prosto wyciągnięty z piekarnika. Potem to już po odwiedzinach babci dalszy powrót do domu przez Batory.
Miał być dzień odpoczynku przed jutrzejszym Ogrodzieńcem, a wyszło jak zawsze.
Było dziś kilka podjazdów asfaltowych dość fajnych by poćwiczyć właśnie owe podjazdy i kondycje. Gdzieniegdzie można było się zmachać i nawet dość dobrze!


  • DST 87.58km
  • Teren 22.80km
  • Czas 04:01
  • VAVG 21.80km/h
  • VMAX 42.34km/h
  • Sprzęt Krossidło
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła Świerklańca + Wzgórze Świętej Doroty (Dorotka)

Piątek, 22 czerwca 2012 · dodano: 22.06.2012 | Komentarze 3

Najpierw po wpis na uczelnię, oczywiście pieszo potem po oponkę Maxxis Cross Mark. Nie mogło być inaczej zakładam od razu. Potem już dzień typowo rowerowy, na spotkanie z Bernadettą (Becią) jadę na Michałkowice. Skąd śmigamy na Świerklaniec przez Dąbrówkę Wielką, Dobieszowice oraz Wymysłów. Gdy już dojeżdżamy do zapory stwierdzamy, że objedziemy Świerklaniec dookoła co czynimy. Chwila odpoczynku w parku i ruszam z powrotem tym razem przez Lipkę, Szarlej oraz Brzeziny Śląskie do Dąbrówki Wielkiej.
Becia stwierdza, że jej mało i przy ulicy Przyjaźni na Dąbrówce Wielkiej odbijamy na czerwony szlak na Grodziec i Dorotkę. Zaś chwila popasu i dalej kręcimy.
Droga powrotna przez Czeladź gdzie wbijamy się na ulicę Siemianowicką skąd lecimy na Park Pszczelnik i ulicę Parkową. Na rondzie się żegnamy i dziękujemy sobie za wspaniałego tripa. Ja w swoją stronę, a Becia w swoją. Jadę przez Korfantego, Katowicką, Markiefki i obok alei Roździeńskiego oraz przez Dudy-Gracza i Warszawską do domu.


Nowy nabytek


Widok z drugiego brzegu Zalew Kozłowa Góra (Jezioro Świerklaniec)


Jest i ona znaczy się Becia



W drodze na Dorotkę, było kilka całkiem porządnych podjazdów. Jestem pod wrażeniem- Becia całość przejechała bez prowadzenia roweru pod górkę


Wzgórze Świętej Doroty i zabytkowy Kościółek

PODZIĘKOWAŁ BECIA ZA TO, ŻE DOTRZYMAŁAŚ MI TOWARZYSTWA DZISIAJ


  • DST 109.88km
  • Teren 10.90km
  • Czas 04:15
  • VAVG 25.85km/h
  • VMAX 47.47km/h
  • Sprzęt Krossidło
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bieruń + Oświęcim

Czwartek, 21 czerwca 2012 · dodano: 21.06.2012 | Komentarze 3

Dzisiejszy kierunek i zarazem cel to Oświęcim. Najpierw na miejsce zbiórki przez Rolkostradę oraz Murcki na Kopalnie Wesoła gdzie mam się spotkać z Andrzejem. Jak zawsze jestem przed czasem. Chwila rozmowy i już w trasie jesteśmy, najpierw przez Lędziny, Bieruń Stary i Nowy oraz Babice do celu.
Pod obozem chwila przerwy na zdjęcia, odpoczynek i rozmowę jak jedziemy w drogę powrotną. Jak zawsze Ja prowadzę, tak więc ruszamy na Broszkowice, Gorzów, Chełmek, Jeleń i na Dziećkowice, gdzie to ma chwila odpoczynku. Potem ulicą Długą do Mysłowic, a żeby było ciekawie to wybrałem las gdzie to mnie jeszcze nie było, jak się okazuje wylatujemy na Kosztowym. Gdzie to skręcamy na ulice PCK dalej Orła Białego gdzie przy Pocztowej Andrzej się odłącza do domu, a Ja dalej w stronę swojego. Wybieram czerwony szlak od ulicy Spacerowej, coś mi się pomyliło i wylatuje na drodze do Murcek. Zamiast w lewo daje w prawo chyba to świadomie zrobiłem, żeby ominąć podjazd ulicą Lędzińską. Potem to już na Staw Janina z Murcek lecę gdzie to spotykam Ryśka.
o.O Pech zaraz potem jak go widzę kapcia łapie, nie wiadomo czemu. Następnie wbijam się na Rolkostradę i do domku już tuż tuż.
DZIĘKI ZA WYPAD wiadomo o kogo chodzi chyba


Uczestnicy wyprawy


Kościółek na Bieruniu Starym


Ścieżka rowerowa od Bierunia Starego przez Nowy aż prawie do Oświęcimia


Dworzec PKP w Oświęcimiu




Obóz koncentracyjny w Brzezince


A to już u nas, jak zawsze rowerzysta ma pod górę...


  • DST 111.20km
  • Teren 16.90km
  • Czas 04:38
  • VAVG 24.00km/h
  • VMAX 54.31km/h
  • Sprzęt Krossidło
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dziećkowice + Sosina

Środa, 20 czerwca 2012 · dodano: 20.06.2012 | Komentarze 1

Plan się zrodził uderzać na Dziećkowice, a żeby nie było łatwo to trasę wytyczyłem sobie przez standardowo Rolkostradę dalej to Murcki, Wesoła, Krasowy, Kosztowy, Lędziny: Górki i Goławiec oraz Chełm Śląski.
Od tego momentu zaczęła się frajda- jadę sobie pomiędzy Przemszą, a Zbiornikiem Dziećkowice. Cały czas wzdłuż Przemszy. Wyjeby jakich mało, wytrzęsło mnie porządnie. Potem wbijam na ulicami: Zachęty, Celników, Sulińskiego, Chopina i Matejki na Jaworzno. Stąd wędruje żółtym szlakiem od centrum Jaworzna, a raczej śmigam na Zalew Sosina, bo mało mi było. Powrót z Sosiny przez Stare Maczki, Kazimierz Górniczy, Zagórze, Klimontów, Dandówkę, Niwkę i Szopienice do domu. W drodze na Dandówkę przyłącza się tajemniczy Don Pedro o imieniu Adam- gościu na szosie i tak aż do Klimontowa razem jedziemy zmieniając się tylko z przodu. Dzień z tych co z obietnic wychodzą nici, że tylko tu jadę, a wychodzi jak zawsze, że jeszcze tam.



Stadion MKS Lędziny i basen na Lędzinach. Basen niestety jeszcze nie czynny


W drodze z Lędzin przez Górki na Goławiec


Kościół w Chełmie Śląskim


Widok na Zalew Dziećkowice


Terenem pomiędzy Zalew Dziećkowickim, a Przemszą


A to już Sosina, co raz bliżej domu


Niwka i ulica Wojska Polskiego


I na sam koniec nasza zajezdnia na Zawodziu w Katowicach


  • DST 58.42km
  • Teren 3.50km
  • Czas 02:15
  • VAVG 25.96km/h
  • VMAX 48.99km/h
  • Sprzęt Krossidło
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po dniu przerwy

Wtorek, 19 czerwca 2012 · dodano: 19.06.2012 | Komentarze 0

Najpierw do Karpika na chwilę, potem do Chorzowa przez Panewniki koło oczyszczalni ścieków i Batory gdzie ciąg dalszy zwijania asfaltu. Powrót od Chorzowa przez Świętochłowice, Zgodę, Nowy Bytom oraz Chebzie w Rudzie Śląskiej i zaś Świętochłowice. Tak wiem kółko zrobiłem, ale było warto. Potem to już standardowo do domu przez Chorzów Batory. Fajnie się śmigało i też fajna średnia wyszła, ale dalej brakuje do optymalnej formy. Daleka droga przede mną jeszcze...

Zdjątka z trasy:


Chwila przerwy od krossika i Oberschlesiche


Kościół św. Pawła w Rudzie Śląskiej Nowym Bytomiu


  • DST 52.62km
  • Teren 4.80km
  • Czas 02:09
  • VAVG 24.47km/h
  • VMAX 46.14km/h
  • Sprzęt Krossidło
  • Aktywność Jazda na rowerze

W odwiedzinach u Karpika

Niedziela, 17 czerwca 2012 · dodano: 17.06.2012 | Komentarze 5

O 13 pod Kościołem Mariackim na spotkanie z Zyziem, potem razem przez Rolkostradę i Brynów ciśniemy do Karpika na Ochojec w celu odwiedzin. Jak wiadomo tym co z nami byli na tripie wczoraj Marcin ma złamany nadgarstek i ogl poobijany trochę jest. Dłuższa chwila pogaduch i ruszamy z Zyziem w drogę powrotną. Najpierw na Zadole, potem obok Stargańca i oczyszczalni ścieków na Panewnikach i na dworzec w Batorym gdzie każdy jedzie w swoją stronę. Ja na WPKiW cisnę na 2 skromne kółeczka. Kurde zaś co chwilę hamowanie bo ludzie nie wiedzą, że chodzi się ścieżką dla pieszych. Po tych dwóch skromnych kółkach ruszam ulicami Bukowa, Szczecińska, Józefowska, Korfantego, Katowicka, Marchefki, Roździeńskiego, Dudy-Gracza i Warszawką do siebie.
Foto z odwiedzin:

Sorry Karpik, ale musiałem. Pomimo wypadku widać,że zadowolony bardzo jesteś!?



Takie tam z wizyty- Karpik, Zyziu i Ja


W drodze z Kokocińca na Batory


Wbrew temu co się potocznie sądzi nie tylko w Sosnowcu zwijają asfalt, jak widać na Batorym też to ma miejsce!


  • DST 85.98km
  • Teren 5.50km
  • Czas 03:47
  • VAVG 22.73km/h
  • VMAX 52.22km/h
  • Sprzęt Krossidło
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pechowy Siewierz

Sobota, 16 czerwca 2012 · dodano: 16.06.2012 | Komentarze 5

Dzień się fajnie zapowiadał, ale niestety zakończył się pechowo.
Skład dzisiejszej wycieczki: Becia, Gosia, Weronika, Patryk, Piotr, Rafał, Karpik, Devilek, Zbyszek, Grzegorz i Ja
Był Zamek w Sosnowcu, Będzinie, Siewierzu oraz kiełbaska nad zalew Przeczyckim również. Co już standardem staje się powoli każdej naszej wyprawy. W drogę powrotną czas ruszać, a tak miło się siedział i gadało.
Na Przeczycach chłopaki tj. Patryk z Rafałem i Piotrkiem się odłączają i cisną najpierw w kierunku Tarnowskich Gór, a docelowo do Gliwic. Zostaje nas 8 tylko, potem odłącza się Zbyszek w Strzyżowicach- jedzie na Będzin, a stamtąd do Sosnowca gdzie mieszka. Czas płynie, robi się późno, a Grzegorz do pracy musi na 22 zdążyć i masz na Wojkowicach wymuszony postój. Grzegorz rusza do pracy, a my dzielenie z Karpikiem zostajemy dalej, Becia wzywa pogotowie. Na szczęście przy tak groźno wyglądającym wypadku Karpik ma tylko złamany nadgarstek, czekamy na karetkę, która miała przyjechać do godziny, w końcu przyjeżdża policja zabiera Karpika do szpitala. Potem Ania przyjeżdża po jego koło- pakujemy do auta i tyle, zastanawiamy się co dalej, jak jechać, jak się okazuje Weronika źle się zaczyna czuć więc rodzi się pomysł by busem wracać z Wojkowic. Niestety ciemno się robiło i nie było też wyjścia zbytnio jak wsiadać do busa 43 i na Plac Wolności jechać owym busem. Becia wysiada gdzieś w Bańgowie skąd rusza w stronę Michałkowic, a my dalej busem aż do Kato. Na placu Wolności gdzie wysiadamy odwozimy Weronikę pod same drzwi na Paderewie jej domu, chwila pogawędki i zostaje nas tylko 3, Ja muszę niestety do domu jechać więc żegnam się z Devilem oraz Gosią i oto jestem w domu o 12:33 w nocy.
Fotorelacja z wypadu niestety nie do końca udanego:

Pierwsze miejsce celowe naszego tripa-> Zamek w Będzinie


Kolejnym celem była Pogoria 4



Gdzieś w okolicach Glinianek


Główny cel podróży Zamek w Siewierzu, potem postój w Biedronce na zapas i na ognisko ruszamy


Miejsce owego ogniska


Samolot wylatujący z lotniska Pyrzowice nad naszym oczami


Początek zachodu Słońca w Toporowicach

DZIĘKUJE WSZYSTKIM ZA WYPAD, A TY KARPIK WRACAJ SZYBKO NAM DO ZDROWIA CHŁOPIE
P.S. W poniedziałek Ekonomika i muszę wreszcie ten temat ogarnąć, bo jeszcze nic nie zrobiłem w tym kierunku, a czas nieubłaganie ucieka


  • DST 55.65km
  • Czas 02:15
  • VAVG 24.73km/h
  • VMAX 48.04km/h
  • Sprzęt Krossidło
  • Aktywność Jazda na rowerze

W poszukiwaniu formy

Piątek, 15 czerwca 2012 · dodano: 15.06.2012 | Komentarze 3

Dzisiaj najpierw rundka na Zawodzie, gdzie co chwila hamowanie bo się jechać nie dało tyle aut i wszystkie czerwone światła łapałem. Potem na spotkanie z Ryśkiem pod teatr Wyspiańskiego, z którym jedziemy do Marcina po zapasowe opony. Myślałem że moja tragicznie wygląda, ale to co miał Rysiek z przodu założone przechodzi wszelkie moje wyobrażenia- opona całkowicie łysa, zero bieżnika.
Potem z oponami na szyjach jedziemy z powrotem, gdzie w okolicach hotelu Novotelu się rozstajemy. My z Marcinem kręcimy na jedno kółko do WPKiW, Rysiek do domu. Ja nie umiejąc się powstrzymać siadam jakiemuś gościowi na kole i tak z dwa kółko robię, w trakcie pierwszego odłącza się Marcin ode mnie mówiąc, że nie widzi jutrzejszego wypadu wcale z tą kondycją co ma.


W parku atakuje z nudów podjazd pod Planetarium.


Widok powstającego nowego Muzeum Śląskiego

Skromny dystans zaś słabe tempo głównie spowodowane jeżdżeniem po centrum Katowic.
Jutro z ekipą na Siewierz i Jezioro Przeczyckie atakujemy


  • DST 25.48km
  • Teren 0.30km
  • Czas 01:05
  • VAVG 23.52km/h
  • VMAX 40.07km/h
  • Sprzęt Krossidło
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niemrawym tempem po Katowicach

Wtorek, 12 czerwca 2012 · dodano: 12.06.2012 | Komentarze 5

Najpierw po Finish Line'a do Bike Alteriera, potem do Marcina na czyszczenie łańcucha i kasety z tyłu co by napęd wreszcie czysty był. Ponad dwie godziny nam zeszło na przywracaniu napędu do stanu używalności. Gdy napęd stał się czysty wróciła od razu płynność kręcenia. Ale żeby dopełnić dzieła to jeszcze smarowanie go czekało, potem już cacy był. Dzięki Marcin za pomoc.
Po tych czynnościach udajemy się do Koodzy po spodenki, kurde wszystkie w rozmiarze S i XS więc wychodzimy z pustymi rękami. Po drodze wracając z Koodzy Devilek mówi, że musi se nowy licznik sprawić więc wstępujemy na Bogucicach do sklepu rowerowego. Przez dłuższą chwilę zastanawiamy się jak założyć licznik, jak już się nam udaje założyć nowy nabytek Devila to następuje złośliwość rzeczy martwych. Jak się okazuje licznika nie da się tak łatwo ustawić. Stwierdziliśmy, że nie ma co tego robić na szybko, tylko w domu najlepiej to na spokojnie zrobić bez nerwów i spiny.
Potem fakcie Marcin do domu jedzie na obiad, a Ja w ramach ratowania słabej średniej lecę na Dolinę 3 Stawów- jedno kółko i również do domku lecę. Jak widać nie do końca mi się udało tą średnią uratować nawet w takim miejscu jakim jest Rolkostrada yyy


D3S, o dziwo pusto nawet było co mnie zdziwiło taka pogoda i prawie żywej duszy

Dzień z tych co mi się kręcić zbytnio nie chciało- słaby dystans, słaba średnia i ta wielka niechęć dzisiaj do wszystkiego.

Po drodze widzę dzieciaka co hulajnogą zjeżdża z Francuskiej w dół. Przeżyłem szok jak on na tej hulajnodze zapierdalał jak Ja skręcałem z Wojewódzkiej/Krasińskiego w Francuską. Głupota ludzka nie zna granic


  • DST 17.86km
  • Czas 00:38
  • VAVG 28.20km/h
  • VMAX 51.46km/h
  • Sprzęt Krossidło
  • Aktywność Jazda na rowerze

Deszczowy sprint z Marcinem

Niedziela, 10 czerwca 2012 · dodano: 10.06.2012 | Komentarze 2

Najpierw konsumpcja złocistego trunku na Stargańcu, potem czekanie aż przestanie padać aż w końcu decyzja, że ruszamy. Devilek mówi sprint to narzuciłem swoje tempo, a że deszcz to jak najszybciej chciałem dystans z Stargańca pokonać do domu. Nikt nie narzekał, w pewnym momencie Marcin odstawał już na dobry kilometr więc poczekałem na niego i tak do końca uciekałem mu. Mówi, że zadowolony jest, ale jakoś mu do końca nie wierzę.

Wróciłem cały mokry, smarowania na łańcuch w ogóle nie ma. Jedyny plus to, że wymył się krossik po wyrypie z Grzegorzem i paczką do Pszczyny z błotka.
Takie coś lubię zapierdalać ile sił w nogach, kurde można było jeszcze przykręcić, aż się prosiło, ale odpuściłem sobie
Razem dziś wyszło: 73.58+17.86=91.44km Całkiem nieźle

Podsumowując długi weekend:
czw: 133.81km
pt: 33.19km
sb: 155.06km
nd: 91.44km
Łączny rezultat to 413,5km !!!
Fajne dystanse udało mi się zrobić, tylko Piątek coś słabszy wyszedł