Start o 9 z Żywca i potem kierunek Stryszawa, Zawoja i Przełęcz Krowiarki plus kawałek Orawy. Powrót przez Namestowo i Novot do Rajczy na pociąg o 15.44
Niestety walka z wiatrem zniechęciła mnie skutecznie by wracać do domu na kole. Kondycja siada, to chyba z niejeżdżenia lub z zbyt małej ilości kaemów, jak głupi wmordewind zwycięża nade mną :/
A oto kilka widoczków:
Taki oto widok z Koconia
A to już Kurów, i któryś z rzędu podjazd w oddali
W drodze na Namestowo, Bobrov
W oddali widać Taterki, piękne widoki po lewej miałem Tatry, a po prawej pasmo Babiej Góry. W takich warunkach bardzo zaiście się śmiga :D
Namestowo i tamtejszy rynek, ps. zagadka z fcb nieważna hehehe
Rano ustawka o 9.30 na Panoramie w Ligocie z Łukaszem, Grzegorzem i Marcinem w celu trochę pokręcenia po okolicach Rybnika, Radlina i Rydułtowego. Hałda to był cel nadrzędny, jadąc nikt z nas nie myślał, że tam wjedziemy- plan był na obejrzenie z dala jej tylko :D
I tak wleczemy się przez Orzesze Jaśkowice i Palowice do Rybnika skąd odbijamy na szlak do Radlina. Czas na hałdę jeszcze i pora wracać ...
Później już trasa powrotna przez Łuków Śląskich i Zwonowice, gdzie Grzegorz z Marcinem się odłączają na pociąg, a My dalej w kierunku Rud Raciborskich i tamtejszej wąskotorówki, zaś teren co cieszy.
Szybko jeszcze do biedronki w Rybniku po zapasy na ognisko jak się okazało później nie potrzebne bo piwko i kiełbaski gratis były. Sam nocny przejazd w dechę był, dużo błota i piachu. Ogólnie niebieski szlak nieźle popsuli :/
Później po imprezie gdzie prawie wszyscy się wykruszyli ruszamy koło północy w kierunku Ligoty przez piaszczysty szlak żółty, na szczęście w Rybnik Kamień szlak się poprawił i Czerwionka Leszczyny szybko zleciała by dalej w stronę Chudowa się kierować przez Hałdę Knurowską. Tu chwila przerwy i znów w drogę.
Pytanie jak, odpowiedź jak najkrócej i tak standardowo powrót przez Retę Śmiłowicką i Lasy Panewnickie. Przy Śląskiej każdy już w swoją stronę jedzie. Dzięki.
W domku melduje się o 4.13 niezły czas jak na piknikowe Dwiesta
Przy Stawie Palowickim
Hałda zdobyta i Hollywood Rydułtowski, czyli Szarlota. Oczywiście na samą górę już buta bez rowera
Odbiór z mbike'a hexagona x5 i test jego. Trochę inna jazda bez spd i nie na swoim rowerze, ale nie sądziłem, że da się tym śmigać powyższej 35km/h non stoper przez Dolinę 3 Stawów: szacun :D
Po pracy najpierw szybko do mbike wybadać czy części przyszły. Potem szybki rekonesans na Staw Barbara na Giszowcu i powrót do bazy standardowo przez D3S