Planów na niedzielę brak, zapisuje więc do Andrzeja czy gdzieś nie jedzie. Mówi, że w sumie nie to proponuje ustawkę o 11 w Mysłowicach. Przystaje na to więc pozostaje mi odpalić wrotki by zdążyć na zbiórkę. O dziwo tym razem to nie Ja się spóźniłem. Przywitanie i w drogę, kierunek Pszczyna.
Trasa jak trasa, same asfalty z racji Bielucha. Na rynku fota, potem jeszcze Zbiornik Łąka i przez Radostowice, Kobiór, Tychy i Mysłowice wracamy w kierunku punktu rozdzielenia, który ma miejsce na Wesołej. Ja swoją drogą przez Gisz i Nikisz do bazy, a kolega na Sosnowiec. Dobra chciałem coś napisać, ale się powstrzymam. Zagłębie by się jeszcze mogło obrazić, a ze wszystkim trzeba dobrze żyć!
W domu mnie roznosiło po wszystkich możliwych kątach więc wyciągam Białego i biorę go, a raczej on mnie na mały spacer. Nawet ta mgła czy mżawka za oknem nie były w stanie mnie/nas zniechęcić do wyjścia i przekręcenia kilku kilometrów. I tak ot bez celu odwiedzonych zostało kilka znanych miejsc jak: Bażantarnia, Rogoźnik, Ossy, Żyglin, Park Świerklaniec czy Zbiornik Kozłowa Góra.
Nie będę ukrywał, że chęci do jazdy nie miałem dlatego też idąc na łatwiznę wybrałem Białego. Miało być lajtowo i było! No i śmiało mogę zaznaczyć, że dzisiaj robiłem tylko i wyłącznie za dodatek. No dobra Bieluch fot pstrykać nie potrafi więc może taki bezużyteczny nie byłem hmm ...
Plan na dziś to odwiedzić koleżankę w Tarnowskich Górach. Powiem tak dobrze trafiłem bo za pomoc w pracach ogrodowych zostałem sowicie nagrodzony. Otóż dostałem pyszny obiadek w postaci zupy gyros. Mniam, dzięki Iza wiesz jak dogodzić!
Authorak i Pałac Donnersmarcków w Nakle Śląskim
Gdzieś na szlaku Leśnej Rajzy
Zachód prawie jak z Windowsa. Sorki za jakość, ale tak to jest jak na szybkości foto wykonuje się żelazkiem
Wszystko zaczęło się dylematem, który garnitur wybrać biały czy czarny. Potem jak już zdecydowałem, że Bieluch będzie mnie prowadził to pojawiły się wątpliwości jaki kierunek obrać. Jak to u mnie bywa, w głowie milion pomysłów więc wybór zawsze trudny. Jakoś w końcu się zdecydowałem i postanowiłem pojechać na Istebną i Trójstyk w Jaworzynce.
Początkowo włączam autopilota wewnętrznego i kieruje się na Lędziny, potem na Wilamowice, Tresną i Milówkę. W Milówce wybieram drogę, która ma mnie doprowadzić do Przełęczy Koniakowskiej. Kamesznica rulez, podjazd zajedwabisty ino zdecydowanie wolałbym go robić Authorakiem! Następnie poprzez mega długi zjazd melduje się w Jaworzynce, szybki najazd sklepu na małe co nieco i ruszam na Trójstyk gdzie w planie miałem dłuższy postój.
Zaliczywszy postój na Trójstyku ruszam dalej, jadę jeszcze na Trzyniec w celu oblukania huty żelaza i stali. Niestety zapomniałem pstryknąć żelazkiem fotki chodź jednej. Potem już bez żadnych większych odbić kieruje się na Ustroń gdzie moja wycieczka ma się zakończyć.
Po dzisiejszej rajzie dopisuje drogę DK 943 jak również Kamesznicę do moich ulubionych ścieżek!
W drodze na Przełęcz Koniakowską. Nie powiem wolałbym to podjeżdżać Authorakiem wtedy bym się aż tak nie zmachał. Duży blat to zło na większe podjazdy!
Widok na Kamesznicę
Widok z Istebnej na Beskid Śląsko Morawski
Bieluch i Trójstyk Granic
Byłem tu i tu rowerem
Dzień zaliczam do tych mega udanych no i na koniec zachodzik się napatoczył!