Transplantacja organów i pierwsza jazda po. Najważniejsza zmiana to napęd 1x9. Zupełnie inna radość z jazdy! Blat przód 32T, kaseta 11-34. Jest OK! Chodź gdyby był blat 30T to byłoby lepiej niż idealnie. Człek przyzwyczajony do dużej kadencji, a tu pyk trzeba zrzucić na delikatniejsze przełożenie i można młynkiem dalej kręcić.
Tak więc przy nowym mtbku / gravelu (nie wiem finalnie co wybiorę) będzie max 32T bo nawet te 34T przy znacznie większej rozpiętości kasety to nie jest to! Przy górnych przełożeniach łańcuch dosłownie płacze by w dół zrzucić! Testowane różne opcje, i nie ma bata bym się przyzwyczaił do twardej jazdy lub na skrajnie niskich biegach.
A wracając do samej jazdy, to dość płynnie się jechało tylko zdecydowanie za zimno. Niech ktoś włączy ogrzewanie, bo nogi marzną!
Trasa: Katowice → Somalia → Sławków → Podlipie → Bolesław → Klucze → Pazurek → Troks → Sułoszowa → Ojców → Dolina Prądnika → Kraków
Authorak ubagnowany! Blat 30T ogarnia temat! Przed zmianami to dobry znak! Tempo na podjazdach coraz lepsiejsze! Hałda na dobry sen! Gizmo nie zapier$#&%!
Kolejna ustawka z Anitą, kolejny raz na pożyczonym rowerze, kolejny raz bez spdków.
Płasko, płasko i jeszcze raz płasko. Jakoś tak dziwnie, inaczej, totalnie turystycznie i do tego bez Authoraka. Może następnym razem uda się go zabrać gdzieś dalej, póki transplantacji nie przeprowadzę to tylko trzepak zostaje! Wszystko jest oprócz przedniego blatu, czekam. Potem przekładka i rura ...
Fajny dzionek to był, chodź rano nieźle piździało. Potem słonko, dwie trasy do worka i nawrót do Krakowa.