Kolejny Trzepak Popracowy, tym razem krakowski! Takie temperatury to Ja rozumiem! Po lekku i do przodu! "junk miles"
Ps. Ciągle czekam na coś sensownego i z klasą; a tu ciągle te oklepane trasy. Nie znoszę być jak wszyscy, bez polotu bez wyobraźni i bez dobrego upa! i bez dobrego widoku!
Wczoraj powoli, dziś wolniej, ciekawe co będzie jutro ... Brr jak zimno, gdzie ta wiosna. A wiem gdzie! We Francji się panoszy, a do nas nie raczy przyjść. Niech się wstydzi!
Wypizgany na hałdzie i zhamowany na zjeździe. Co lepsze spadek zacny bo z 354m na 234m i do tego asfalt! Dziwne te warunki jak na prawie maj. Gdzie te temperatury dwucyfrowe i ta obiecana zieleń? Szarość jest ble!
Posiało mnie Zamek Tenczyn, Kraków, Mikluszowice (cel) i na Bochni skończyłem. Tempo asfalt 27-34. Od nowa uczę się równomierności. Swoje zapędy hamować musiałem, i nie tylko swoje lecz też Authoraka, który lubi zapinkalać jak mało kto! Kilka fot po drodze strzelonych żelazkiem i powrót cugiem w mega korzystnej cenie (najlepszy bonus od PKP S.A.).
Wypad fajny, no i złoty pięćdziesiąt wpadło do worka. Tempo wolniejsze niż być powinno, ale taki był zamysł by wykorzystać ino 40% siebie i kręcić w przedziale jak wyższej.
Powrót Pana Jego Mać Chwiejnego! Nie ma co narzekać, to nie wiatr przeszkadza tylko permanentny brak formy!
Co dziś nakręcone to moje, w sumie to ino Bytom, Świony, Chorzów, kawałek Rudy Śląskiej, Panewniki, Podlesie, Kostuchna, D3S i baza. Nic ciekawego! Trzepak Ride! Gizmo nie zapier$#&%!
Ustawka w locie? DW 934? Po pracy? Czemu nie? Tylko coś nam to nie wyszło, Marcin wylądował w Dziećkowicach, a Ja pod samym kamieniołomem.
Finalnie jednak udało się ustawić i jakieś dwadzieścia parę kilometrów ogarnęliśmy wspólnie. Nic specjalnego! Trzepak Ride! Wersja żółw + lajt! Gizmo nie zapier$#&%!
5 dni deszczu, przerwa na setkę i zaś 5 dni deszczu. Normalnie super, w dechę pogoda! Dziś warun OK, jak na jej pochmurność bardziej niż OK. Gdyby jeszcze nogi chciały! Dobrze, że Spółka zoo składa się z dwóch zwierzów tj. Gizma i Authoraka! Gdyby nie ten drugi ...
... to totalna klapa by wyszła! Authorak ma duszę wojownika i lubi być wyprowadzany na zapier$#&%! Szkoda, że Pana forma w lesie, bo dziś jedyne na co mogę narzekać to tylko i wyłącznie na własną osobę! Nie ma przebacz, zmaściłem!
Trasa jak trasa! Bez zbędnego kombinowania! Wsiowe drogi rulez, ale nie asfalt! Klasyczna pętla!
Najpierw Bytków, następnie Wojkowice, Dobieszowice, Świerklaniec, Tarnowskie Dziury, Miedary, Księży Las i cel Toszek. Potem cel numer 2 tj. Pławniowice i domknięcie pętli przez Gliwice, Ruda Śląska i Chorzów. I tyle by było, w sumie taki szerszy trzepak ride wyszedł!
Niby 16°C, a tu dalej pizga złem! Do tego ten upierdliwy wiatr, który nawet w lesie skutecznie kosił i odbierał możliwość zapinkalania. Pierwsze 48km to było fajne tempo, potem coraz silniejszy wiatr i avg finalnie spadło o 4 km/h. Normalnie co to za czasy by w lesie doznać zmasakrowania; rozumiem na otwartej przestrzeni, ale w zamkniętym środowisku ... Bez komentarza. Mimo to i tak wypad oceniam na takie 4 z minusem!
Trasa jak trasa, czysty standard: Wojkowice, Dobieszowice, Ożarowice, Zendek, Cynków i Coglowa Góra. Powrót przez Zieloną, Bibielę, Chechło, Świerklaniec, Wojkowice i Bażantarnię do bazy. I tyle!
Eh, jeszcze jutro i zaś wracamy do jazdy typu igloo.
Woźniki, Coglowa Góra. Tabliczka 359, a punkt docelowy 6m wyższej!