Pechowy Siewierz

Sobota, 16 czerwca 2012 · Komentarze(5)
Dzień się fajnie zapowiadał, ale niestety zakończył się pechowo.
Skład dzisiejszej wycieczki: Becia, Gosia, Weronika, Patryk, Piotr, Rafał, Karpik, Devilek, Zbyszek, Grzegorz i Ja
Był Zamek w Sosnowcu, Będzinie, Siewierzu oraz kiełbaska nad zalew Przeczyckim również. Co już standardem staje się powoli każdej naszej wyprawy. W drogę powrotną czas ruszać, a tak miło się siedział i gadało.
Na Przeczycach chłopaki tj. Patryk z Rafałem i Piotrkiem się odłączają i cisną najpierw w kierunku Tarnowskich Gór, a docelowo do Gliwic. Zostaje nas 8 tylko, potem odłącza się Zbyszek w Strzyżowicach- jedzie na Będzin, a stamtąd do Sosnowca gdzie mieszka. Czas płynie, robi się późno, a Grzegorz do pracy musi na 22 zdążyć i masz na Wojkowicach wymuszony postój. Grzegorz rusza do pracy, a my dzielenie z Karpikiem zostajemy dalej, Becia wzywa pogotowie. Na szczęście przy tak groźno wyglądającym wypadku Karpik ma tylko złamany nadgarstek, czekamy na karetkę, która miała przyjechać do godziny, w końcu przyjeżdża policja zabiera Karpika do szpitala. Potem Ania przyjeżdża po jego koło- pakujemy do auta i tyle, zastanawiamy się co dalej, jak jechać, jak się okazuje Weronika źle się zaczyna czuć więc rodzi się pomysł by busem wracać z Wojkowic. Niestety ciemno się robiło i nie było też wyjścia zbytnio jak wsiadać do busa 43 i na Plac Wolności jechać owym busem. Becia wysiada gdzieś w Bańgowie skąd rusza w stronę Michałkowic, a my dalej busem aż do Kato. Na placu Wolności gdzie wysiadamy odwozimy Weronikę pod same drzwi na Paderewie jej domu, chwila pogawędki i zostaje nas tylko 3, Ja muszę niestety do domu jechać więc żegnam się z Devilem oraz Gosią i oto jestem w domu o 12:33 w nocy.
Fotorelacja z wypadu niestety nie do końca udanego:

Pierwsze miejsce celowe naszego tripa-> Zamek w Będzinie


Kolejnym celem była Pogoria 4



Gdzieś w okolicach Glinianek


Główny cel podróży Zamek w Siewierzu, potem postój w Biedronce na zapas i na ognisko ruszamy


Miejsce owego ogniska


Samolot wylatujący z lotniska Pyrzowice nad naszym oczami


Początek zachodu Słońca w Toporowicach

DZIĘKUJE WSZYSTKIM ZA WYPAD, A TY KARPIK WRACAJ SZYBKO NAM DO ZDROWIA CHŁOPIE
P.S. W poniedziałek Ekonomika i muszę wreszcie ten temat ogarnąć, bo jeszcze nic nie zrobiłem w tym kierunku, a czas nieubłaganie ucieka

Komentarze (5)

Nie ma za co Karpik, co czuje że częściej ciebie będziemy odwiedzać. Dzisiaj czeka ciebie jeszcze najazd Gosi, Marcina oraz Grzegorza

gizmo201 15:58 niedziela, 17 czerwca 2012

Tiaaa... trochę się narobiło, ale wypad mimo wszystko rewelacyjny, a dla mnie do powtórzenia, gdyż nie dojechałem do domu na rowerze :)
Filip, dzięki za pomoc w naprowadzeni Ani do miejsca postoju mojego Cube :) oraz za dzisiejsze odwiedziny z Zyziem :) To właśnie taki postawy łączą ludzi, bardziej, niż wspólne wypady (rzecz jasna nie umniejszając im:))

karpik75 15:06 niedziela, 17 czerwca 2012

Dzięki Filip i reszta, za wspólną jazdę. Szkoda finału, bo straciliśmy cennego człowieka w naszych szeregach. Czasu także dużo straconego, ale to akurat nie ważne, głównie chodziło o pomoc dla Marcina i Ani.

devilek 12:48 niedziela, 17 czerwca 2012

Oj faktycznie mieliście pecha Pozdro dla kolegi który złamał nadgarstek

andrzejekgrande 07:57 niedziela, 17 czerwca 2012
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!