Zbiórka rano o 9 i kierunek Jaworzno. Skład: Daga, Michał, Marcin i Ja
Najpierw Sosina potem Kamieniołom Koparki, nie obyło się bez przygód: 1. 2 gleby Marcina na tym samym prawie zjeździe 2. Singiel speed Michała, kiedy zmieniarkę i jak ją stracił nie wiadomo. Ledwo się trzymała i tyle w sumie z przygód
A poza tym wypad w dechę: było ognisko, były zjazdy, które kompani podróży odpuścili, a takie milutkie były i łatwiutkie. Fakt od tamtego roku trudniejsze się stały bo zarosło sporo i jeszcze bardziej wymyte dziury na zjazdach się stały.
Takie z cyklu cień rowerzysty hehe
Zaczynamy zabawę, lepiej było zjechać niż sprowadzać potem się o tym przekonali. Zdjęcie wypłaszcza, ale zjazd w dechę
Kolejna porcja zjazdów w dechę! Potem jeszcze kilka było, ale już foty nie robiłem
Na koniec Biała Przemsza i jazda wzdłuż niej to przyjemność. Piach, szuter, kamole no i na końcu niestety asfalt!
Po wczorajszym Raciborzu rano ekipa się zgaduje by dziś coś lajtowego pojechać. Skład: Marcin, Kęsy, Łukasz, Michał i sem Ja
Padło by na Wesołą uderzyć i no właśnie udowodnić Marcinowi, że tamtejsza żabka przy alei Spacerowej ma w swoim asortymencie alkohole, a konkretnie że prowadzą sprzedaż piwa! Bo ponoć ostatnio go nie mieli w ogl :O
Na sam koniec pizza na Mahattanie i każdy w swoją stronę.
Po wczorajszych dwustu z małym, ale to malutkiem haczykiem dziś padło na Racibórz. Skład to: sem Ja, Lapec, Zenek i Łukasz
I tak na początek na Chudów, potem przez hałdę Knurowską i Książenice na Rybnik Stodoły. Następnie przez Zwonowice i inne wsie miejscowe na Racibórz oraz Sudice i Rohov w Czechach.
Na Czechach kosztowanie ich trunków i powrót przez 466 i 917 oraz DK 45 i jej malutki kawałek z powrotem na Racibórz w celu złapania cuga do Kato
Thx za wypad, myślałem że będzie gorzej po wczorajszym, a jednak jechało się zacnie!
Dziś mnie wzięło na to by zrobić 308km, ale jak dotarłem do Olesna to stwierdzam, że z wmordewindem nie wygram więc lekko skróciłem trasę.
Plan był na Częstochowę dalej uderzać i stamtąd na kole wracać! Cóż w drodze powrotnej coraz bardziej i bardziej uzmysławiałem sobie, że dobrze zrobiłem.
Nie ma co wmordewind wygrał połowicznie ino, trasa zrobiona: rajd po Opolskim udany i nawet średnia mimo walki z żywiołem fajna nawet wyszła :)
Trasa to: z Katowic na Tarnowskie Góry i Toszek. Potem Błotnica Strzelecka, następnie Krasiejów, Bierdzany, Olesno. Dalej powrót przez Dobrodzień, Zawadzkie, Tworóg i Leśną Rajzę do Tarnowskich Gór. Na koniec zjazd do Chorzowa na pyszny obiadek i do domu!
Co pisać, dziś padło na Czechy i tamtejszy Jaworowy, zarówno ten mały jak i ten duży. Start z Chybie Mnich potem Cieszyn, wałem wzdłuż Olzy i lądujemy w Trzyńcu. Skąd już na Oldrzychowice i Jaworowy. Nie obyło się bez wypychu bo ciut za późno skręciliśmy, skromny wypych w postaci 1110m pchania do góry.
Zaliczone oba szczyty ten mały jak i ten duży Jaworowy. Ten duży nic specjalnego zero widoków, szczyt w lesie. Za to ten mały gdzie wieża jest coś tam widoczków zapodał.
Potem zjazd do Tyry i dalej na Jabłonków i Istebną Zaolzie oraz Stecówkę. Następnie przez Wisłę Czarne zostaje zjazd do Wisły na cuga.
Wyjazd fajny lecz formy brak
Tam jedziemy
Mały Jaworowy, znak na 850m jest, a schronisko na 946m skąd też widoczki pochodzą!
Zbiórka 21 Ochojec i ruszamy przez LM na Lędziny, gdzie dosłownie na ostatni moment łapiemy ostatni czynny sklep. Co to za zwyczaj zamykać sklep 21.54 jak do 22 ma być czynny. Cóż dwie ładnie panie przy rondku nas wpuściły i obsłuży dzięki im bo ciężko by było tak na sucho jechać dalej. Potem ognisko i fantostock daje rady, powrót do domu o 5:13, urwałem się od ekipy: telefon był to i mus był szybciej się zjawić