Deszczowy sprint z Marcinem
Niedziela, 10 czerwca 2012
· Komentarze(2)
Najpierw konsumpcja złocistego trunku na Stargańcu, potem czekanie aż przestanie padać aż w końcu decyzja, że ruszamy. Devilek mówi sprint to narzuciłem swoje tempo, a że deszcz to jak najszybciej chciałem dystans z Stargańca pokonać do domu. Nikt nie narzekał, w pewnym momencie Marcin odstawał już na dobry kilometr więc poczekałem na niego i tak do końca uciekałem mu. Mówi, że zadowolony jest, ale jakoś mu do końca nie wierzę.
Wróciłem cały mokry, smarowania na łańcuch w ogóle nie ma. Jedyny plus to, że wymył się krossik po wyrypie z Grzegorzem i paczką do Pszczyny z błotka.
Takie coś lubię zapierdalać ile sił w nogach, kurde można było jeszcze przykręcić, aż się prosiło, ale odpuściłem sobie
Razem dziś wyszło: 73.58+17.86=91.44km Całkiem nieźle
Podsumowując długi weekend:
czw: 133.81km
pt: 33.19km
sb: 155.06km
nd: 91.44km
Łączny rezultat to 413,5km !!!
Fajne dystanse udało mi się zrobić, tylko Piątek coś słabszy wyszedł
Wróciłem cały mokry, smarowania na łańcuch w ogóle nie ma. Jedyny plus to, że wymył się krossik po wyrypie z Grzegorzem i paczką do Pszczyny z błotka.
Takie coś lubię zapierdalać ile sił w nogach, kurde można było jeszcze przykręcić, aż się prosiło, ale odpuściłem sobie
Razem dziś wyszło: 73.58+17.86=91.44km Całkiem nieźle
Podsumowując długi weekend:
czw: 133.81km
pt: 33.19km
sb: 155.06km
nd: 91.44km
Łączny rezultat to 413,5km !!!
Fajne dystanse udało mi się zrobić, tylko Piątek coś słabszy wyszedł