Termometr zeznaje, że jest +1; okno mówi, że mży i lekki wiaterek jest. Co mi tam jadę, więc najpierw DK 79 do Mysłowic, następnie Nikiszowiec i D3S. Potem to już Paderwa i Centrum. Było mi mało to jeszcze szybkie kółko do Parku Śląskiego. Później to już zostaje tylko powrót przez Załęże i do bazy.
Podsumowując sezon: --> Ponad 9kkm nakręconych :) --> Multum odwiedzonych nowych miejsc :) --> Nowe plany na nowy sezon: szlakami opuszczonych budynków i zabytków :) --> Sezon dość późno się zaczął z racji Bożego Narodzenia w Wielkanoc. Pewnie było by więcej wbitych km ale cóż i tak jest dobrze :)
Wczoraj nam do głowy wpadł pomysł odwiedzenia opuszczonego Technikum w Czeladzi. Tak więc od planu do czynu. Ustawka pod Mariackim o 11. Ruszamy, jedziemy przez Bogucice i Milowice do celu. Wchodzimy, lukamy, focimy i znikamy. Później jeszcze na Zamek Będziński, droga krajowa 94 i rura. Następnie na Zamku piwko oraz serwis w wykonaniu Devila rowera Irka, kupa śmiechu i się zbieramy z powrotem. Tym razem przez Sosnowiec i Stawiki, Bogucice i do bazy
Przez Chudów na Gliwice. Powrót przez Zabrze, Rudę Śląską, Świętochłowice i Chorzów do bazy.
Istne urwanie "kapelusza" dziś z wiatrem było. Momentalni jedynie od Bojkowa do Zabrza nie wiało, reszta drogi albo boczne podmuchy albo prosto twarz. Ach ten wmordewind, przynajmniej mamy wiosnę za oknem co cieszy bardzo. Do tego napęd się kończy zaś, dobrze że nowy rok idzie to się wymieni i śmigać dalej się będzie :)
Kolejny dzień wiosny w Grudniu! Termometr zeznaje na wyjeździe 7 stopni później całe 11 stopni szok.
Trasa hmm cóż tu mówić przez D3S i Drewutnie na Giszowiec. Powrót przez Nikiszowiec, ponownie D3S i Paderwę.
Z górki na Nikiszowcu jak na D3S się leci osiągam 46,8km/h hmm mało bo z prostej na Paderwie lekko pod górkę bariera 50 się przełamuje i śmigam 55,3km/h. Niedowierzanie kierowców jak to rowerzysta prawym pasem wyprzedza inne blachosmrody.
Przyjemnie się jechało, takie ciepło to Ja lubię i to w wiosenną zimę :D
Wszystkim Wesołych i Spokojnych Świąt, a przede wszystkim miliona kilometrów i niezawodności rumaków podczas wypraw Tych dalekich i Tych Bliskich
Termometr zeznał aż 7 stopni na starcie, istna wiosna. Drogi mokre, pobocza błotne i wmordewind hamujący. Co się szybciej jechało to od razu wiatr skutecznie hamował, pomimo to średnia jak na warunki całkiem przyzwoita. Trasa to pętelka standardowa:
Chorzów Batory, Kochłowice, Panewniki, Ligota i D3S
Najpierw z Klaudkiem o 12.00 ustawka pod Drewutnią, cel to Paprocany i Kobiór. Później powrót przez Wyry, Mikołów, Podlesie i na hałdę w Kostuchnie gdzie to kolejna ustawka o 15.30 z Marcinem i Tomkiem. Tu też chwila i powrót przez Ochojec, Drewutnię, częściowo przez D3S i Francuską
Jak na Grudzień temperatura zaskakująca, ciepło jakby jesień czy wiosny początek był. Fajnie się śmiga, w końcu sezon nigdy się nie kończy, tylko nowy rok zaczyna :D
Tak oto wyglądała stara bieżnia i amorek cały przerdzewiały
Tak obecnie się prezentuje Krossik, obecnie jedynie kółka i rama z standardowej A2 zostały :)
Jako, że niedziela i trochę czasu jest to wybieram się na ustawkę pod Wesołym Miasteczkiem o 10.30 z Tomkiem oraz Marcinem i fru na Dorotkę. Na Dorotkę standardowo bez ekscesów przez Michałkowice i Przełajkę. Skromne zjazdy, drobna pętla i znów lądujemy na Dorotce. Tym razem zjazd i kierunek chata Powrót trochę zmodyfikowaliśmy i wracamy przez Czeladź i Park Pszczelnik. Devil odłącza się na placu Alfreda, a Ja żegnam się z Tomkiem na wysokości Bocheńskiego i rura na obiadek do domu