Nie wiem co mnie podkusiło, ale wybrałem się zaś na masę krytyczną do Bytomia. Zdecydowanie cieplej niż rano jak wyjeżdżałem gdy był skromny jeszcze minusik. Masa jak masa, tempo emeryta to nie mój klimat!
Podsumowując Styczeń: --> początek miesiąca ciepły zdecydowanie, lecz koniec to mroźne śmiganie :) --> pokonane ponad 1200 km co cieszy jak na warunki w ostatnich 2-tygodniach :) --> 3 setki zrobione :D --> zaliczony nie jeden nocny przejazd co również cieszy :)
Takie tam plus wizyta w mbike po łatki z Park Toola i klocki hamulcowe. Względnie ciepło, słoneczko nieźle operuje. Chyba następuje zmiana pogoda, temperatura oscyluje wokół zera. Wszystko powoli zaczyna się topić, oby tylko nie przymarzło bo będzie niezła szklanka :D
Standardowo jak co miesiąc: Mikołowska Masa Krytyczna, dojazd z Kato, objazd Mikołowa i powrót. Wiatr dał popalić w drodze powrotnej nieźle z -6 odczuwalna się zrobiła - 15 nieźle :D
Większości trasy singlami leśnymi oraz duktami, ekstra wypad tego było mi trzeba. Las zimową porą super wygląda. W lasach Panewnickich jakiś bieg chyba to ten bieg dzika. Jakiś gość z krzaków wylatuje, hamuje. Chyba było trzeba nie hamować to by się miernota nauczyła patrzeć czy coś nie jedzie, gdyby było to leśniczego auta to by miała bliskie spotkanie hahahaha. Dziwne to, że zero jakiś odgrodzeń dla biegających np. taśmy czy info, że taki bieg się odbywa- hulaj swawola
Godzina 18 start Muchowiec. Objazd: Ochojec, Kostuchna, Zarzecze, Starganiec, Panewniki, os. Witosa, Załęże, Park Śląski- Rebel Garden, gdzie to częstują nas darmową herbatą. Temperatura niby -12, ale odczuwało się jakby 2 razy tyla było :D
Fajnie się kręciło tym bardziej, że i pierwszy tysiak wpadł do kolekcji w tym sezonie!
Do Decathlonu po kominiarkę i rundka po Parku Śląskim, fajnie się jechało. Tylko ten lód pod śniegiem zdradziecki, kilka razy uślizgiem w skręt wchodziłem; na szczęście bez gleby się obyło. Skromny dystans lecz cieszy przy takiej pogodzie. W dodatku śnieżek zaczął padać i wiaterek powiewać, gdzieniegdzie usiłując swoich sztuczek by rzucić z siodła jeźdźca :D
Nosiło, roznosiło to się wybrałem pośmigać trochę. Co z tego, że zimno, ślisko jak chcica chwyciła. D3S, Ochojec, Murcki zaliczone. Lasy Murckowskie mają coś w sobie, fajne single do śmigania, tafle lodu. O wiele bardziej wolę podjeżdżać po lodzie, niż zjeżdżać po nim!
Początkowo tytuł miał brzmieć Katowice mgliście, Wisła słonecznie. Dziś w planach Wisła była, ustawka pod Podlesianką o 10 i ruszamy. Taka prawda: wjechaliśmy do Wisły i na dzień dobry nas słoneczko powitało, którego wcześniej po drodze nie było!
Lecimy przez Tychy, Kobiór, Pszczynę, Landek i inne wsie do Skoczowa. W Skoczowie Irek odbywa przymuszony pit stop na wymianę dętki. Potem to już Ustroń i w Wiśle lądujemy. Tu świta pomysł poszukać śniegu wyższej.
Tak więc udajemy się w kierunku Schroniska na Przysłop pod Baranią Górą. Potem jeszcze Stecówka i Kubalonka oraz przez Zamek Prezydencki do Wisły na pociąg.
Mało co widać, ale jak powiedziałem A to i B trzeba powiedzieć!
Przymuszony pit stop Irka na wymianę dętki
Podjazd pod Przysłop
Tu oto już pod Schroniskiem Przysłop wywinąłem piękne dwa piruety :D