Meandrowanie wzdłuż Wisły, czyli start z Oświęcimia i tak aż do samego Krakowa. Potem Kamieniołom Liban oraz Kopiec Krakusa, chwila przerwy no i czas na powrotu nastaje! Powrót to nic specjalnego czyli byle do Trzebini, później Jaworzno i na horyzoncie już widać Katosy- finalny punkt zakończenia wycieczki :)
Na koniec żeby wycieczka była udana to standardowo Endo i jej autopauza dała o sobie przypomnieć: Człowieku co Ty chcesz ode mnie !? :P A bym zapomniał Irek gdzieś się stracił mi po drodze, dopiero w Mysłowicach się odnajduje, tym razem różnica 10 minutowa na niekorzyść moją hehe(przerwa w Jaworznie swoje zrobiła)
Niby do Krakowa 60km, finalnie do granic Krk było aż 72km. Nieźle się z prawdą minęli ...
Kamieniołom Liban, w sumie nic ciekawego
Kopiec Krakusa i ot takie zamglone widoki. Dziwnie się jakoś Bieluchem na kopiec wjeżdżało, zjazd to pół pieszo pół normalnie
Taka sobie droga, nic specjalnego poza tym, że jak to w mieście bywa korki i jeszcze raz korki. Gliwicka to totalna parodia dzisiaj, cała zakorkowana na odcinku 3km. Nigdy tak nie było by korek aż do prawie samego Chorzowa sięgał :O BUM było i blachosmród blokował przelot swobodny to co się dziwić, uroki GOP-u ...
Ustawka z Marcinem o 7.30 i trasa jakoś tak sama leciała. Po drodze mijamy kolejne punkty wycieczki: P4, Podzamcze, Pilica, Smoleń, Bydlin, Rabsztyn oraz Olkusz. W Olkuszu przerwa na pizzę oraz izobronek- napój każdego sportowca hehe :P Następnie już zostaje zjazd do bazy przez Bukowno i Jaworzno.
Zamek Ogrodzieniec
Rynek i Pałac w Pilicy
Zamek w Smoleniu
Nie wiem co to za kwiatek, ale urzekł mnie błękitem haha
W stronę Bogucin Wielki czy tam Bogucin Duży. Jesień w kolorach
Rabsztyn klasycznie, z tej strony najlepsze ujęcie jak dla mnie. Nawet lepsze niż sprzed wejścia na zamek
Z racji wolnego gdzieś pojechać trza było :P Padło na Olesno okrężną drogą, na miejscu tak jak chciałem melduję się punkt 12 :D Chwila przerwy na ryneczku i czas powrotu się zbliża. Jak mus to mus i tak już kręcę najkrótszą drogą do bazy. Po drodze mijam Dobrodzień, Zawadzkie, Tarnowskie Góry i nasze zadupia śląskie!
W sumie wszystko pięknie i fajnie, tylko kilka razy trafiłem na drogę zamkniętą. A co mi tam jadę i tak upodliłem kolejny raz Bielucha. No i jeszcze całą drogę mym towarzyszem był wiatr :O
Goniąc własny cień
Olesno
Ja bardziej brudny niż Bieluch. Dobrze się kamufluje skubaniec
Mimo przemiennego słońca z deszczem odważyłem się wyjechać i tak za cel obrałem sobie dawny dworzec stacji kolejki wąskotorowej w Nieborowicach, ale żeby nie było za łatwo to przez Piekary Śląskie jechałem by do Chorzowa na obiad zajechać i potem na główny cel jechać. Na koniec jeszcze po odbiór paczki do Decathlonu na Dąbrówkę Małą wskoczyłem i tyle :) hehe Authorak troszkę barw wojennych przybrał jupi :D
Dawny dworzec kolejki wąskotorowej w Nieborowicach. Wszyscy robią zdjęcie z prawej strony to Ja na przekór od frontu machłem :D
Rozruszać nogi, czyli trochę po okolicy Authorakiem. Małe co nieco tzn. Przeczyce, Pogoria IV, Będzin, Czeladź oraz Park Śląski. Tam to standard, czyli człowieki chodzący po ścieżkach rowerowych no i samochody wjeżdżające pod zakaz- nic się nie zmieniło!