O jajcie jak dawno mnie tu nie było ... w sumie z łowelowej części to niezbyt dużo się działo, ale to w kolejnych płowych wpisach.
A teraz do rzeczy!
Rano praca, potem szybkie zebranie własnej osoby, ogarnięcie Authoraka i w drogę na Łaziska.
Następnie już razem śmigamy lasami, najpierw do Kobióra, potem kawa na Paprocanach i powrót na Łaziska, skąd Ja prawie tak samo jak przyjechałem wróciłem na bazę.