Dziś w planach najpierw na Chorzów na 9 w celu odebrania jednego świstka dokumentu.
Potem szybko przez DK94 na Będzin w celu ustawki na Siewierz. 10.30 ruszamy, po drodze mijamy P4 i jakoś sprawnie lądujemy w Siewierzu na rynku.
Powrót przez Przerzyce, okolice Góry Siewierskiej oraz Przełajkę, Bańgów i Koszutkę. Wyjazd zacny, tylko trochę dziwnie się jeździ podczas choroby na rowerze hmmm ...
Pierwsza część wypadu to: w pogoni za ekipą do Pszczyny, tempo 25,6km/h Druga część wypadu to już tempo iście turystyczne aż do Wisły.
Skład: Dominika, Gosia, Sławek, Grzegorz, Marcin i sem Ja
Myślałem, że będą na mnie w Pszczynie czekać, a tu cóż niespodzianka i łapie ich na wlocie do Parku w Pszczynie.
Potem to kebab, drobny leżaking i w drogę przez Goczałkowice oraz Niebieski Nadwiślany Szlak do Wisły. W Wiśle drobny nicnierobing, nurkowanie w Wiśle i cug do Kato.
Ekipa na Wisłę, zdjęcie zapożyczono-ukradziejowo od Marcina
Takie tam ekipowo na Jeziorko Łysina z kilkoma izotonicznymi postojami bo w końcu skwar na dworze co dla niektórych. Skład to Gosia, Marcin, Grzegorz i Ja, a do Tychów jeszcze Paweł
Opalening, plażing i nicnierobing the best był, później już tylko powrót został. Po drodze o pizze zahaczamy i każdy w swoją stronę.
Mnie coś poniosło nieźle i w tempie iście wyścigowym do domu dotarłem. Można, można. Trochę na zakrętach przesadzam przez co tył kilka razy odezwał się, że na limicie w zakręt wchodzę.