Mój ostatni raz na rowerze był równe 2 tygodnie temu i przez ten okres zapomniałem jak się jeździ, przez co te marne i płaskie osiem dyszek było męczarnią. Ani przez kilometr nie jechałem swoim tempem, no i ta pogoda pizgająca złem. Ja się pytam komu przeszkadzało lato !?
Urlop powoli przemija, a rowerowo ino raz kręciłem i to się nie zmieni, bo jednak góry mają większą siłę przyciągania. Były Bieszczady, były Karkonosze i Izerskie, były nasze Beskidy i na deser będą Tatry jeszcze.
Rower przestaje cieszyć, bo jak się ma przejechane co się chciało, a trzepaki nudzą to nie ma sensu klepać jak większość nijakości. To nie mój styl, ma się coś dziać, być widokowo i podjazdowo bo bez tego frajdy Authorak nie zazna! Może uda się coś pośmigać jeszcze po Czechach, ale to się zobaczy ...
Ahoj! Dziś czeskie klimaty na tapecie! Authorak w kraju ojczystym! Wypad na lajcie z toną upa na plecach! Wolna siedemdziesiątka! Fajny klimat i dwa razy 18% po drodze!