Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2018

Dystans całkowity:998.47 km (w terenie 92.90 km; 9.30%)
Czas w ruchu:42:12
Średnia prędkość:23.66 km/h
Maksymalna prędkość:55.60 km/h
Suma podjazdów:7465 m
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:142.64 km i 6h 01m
Więcej statystyk

Oklepany domek wąskotorówki w Nieborowicach

Niedziela, 29 lipca 2018 · Komentarze(2)

Spojrzawszy rano na pogodę widzę okienko pogodowe aż do 15. Nie mogłem przepuścić takiej okazji i ruszam. Tylko gdzie? Jakoś tak wyszło, że chciałem nawiedzić Chudów oraz Nieborowice i wracać tak zakolami by o Murcki zahaczyć.

Ruszam przed 10 i od samego startu mój organizm twierdzi, że cosik za płasko jest. Chyba dalej byłem nogami w Tatrach. Tam to były fajne podjazdy: niektóre nudne, a niektóre wyśmienite! No ale cóż Śląsk też potrafi być piękny. Pokręciłem się trochę lasami, trochę asfaltami i plan jaki obmyśliłem wykonałem.



Dawna stacja kolejki wąskotorowej w Nieborowicach.

Najazd Tatr mtbkiem

Piątek, 27 lipca 2018 · Komentarze(7)

Coś mnie naszło by przejechać się trasą wokół Tatr więc zostało tylko załatwienie sobie wolnego na piątek i w drogę. Najpierw pociąg do Żywca o 23.14, potem wysiadka i gotów jestem do najazdu Tatr.

Pierwszy etap Żywiec -> Korbielów -> Namestowo -> Witanowa -> Zuberzec odbył się w egipskich ciemnościach. Światło dawało rady lecz panująca mgła skutecznie ograniczała widoczność i światełko się rozpraszało. Nie było to ani sympatyczne ani fajne bo jechałem typowo na pamięć dlatego też fotków brak z tego etapu.

Drugi etap Zuberzec -> Liptowski Mikulasz zaczął się pięknie. Słońce wstało no i można było w końcu zacząć podziwiać nasze piękne wróć Słowackie Tatry. Od Zuberca pojawił się przede mną piękny, długi nawet nie meczący tyle co nudny podjazd na poziomice 1100m. Jak to mówią był podjazd musi być zjazd i tak było aż do Liptowskiego Mikulasza przy pięknej otaczającej mnie panoramie dookoła. Na rynku w Liptowskim Mikulaszu zrobiłem sobie 15min przerwy na posilenie się, uzupełnienie płynów i przygotowanie się do trzeciego przemonotonnego etapu.

Trzeci etap Liptowski Mikulasz -> podróż drogą 537 pod Tatrami aż do Tatrzańskiej Doliny-> Zdziar -> Nowy Targ był tak monotonny, że można było przysnąć na trasie. Nigdy nie widziałem bardziej nudnej trasy jaką jest droga 537. Na początku zafundowała mi sam podjazd aż do Strbskego Plesa by następnie pozwolić mi na chwilę oddechu i pozwolić na przebajeczny długi zjazd do Tatrzańskiej Doliny by zaś zaskoczyć podjazdem, o którym totalnie zapomniałem na Zdziar. Od Zdziaru zostaje mi jedna prosta, malutki podjeździk i Jestem wśród swoich. Hurra! Na koniec tego etapu zostaje mi tylko wycieczka DK 49 do Nowego Targu na dobrą pizzę.

Czwarty etap i ostatni etap to czysty powrót przez Czarny Dunajec-> Jabłonka-> Bobrov-> Korbielów i do Żywca na pociąg. Trasa standardowa więc nie ma co się rozpisywać



Wschód Słońca w Zubercu


Rynek w Liptowskim Mikulaszu





Trasa 537 ma swój urok jeśli chodzi o te przebajeczne widoki


W stronę Bobrova i klimatyczny widok na Magurkę Orawską



Ot taka malutka trasa wyszła

Jaworzno

Niedziela, 22 lipca 2018 · Komentarze(0)

Czas miałem tylko do 17 więc przeszeregowałem swoje plany i na szybko wymyśliłem temat zastępczy. Miało być ognisko na Łysinie, a z brak laku wyszło Jaworzno i Park Gródek. Po nawiedzeniu Bazy Płetwonurków obieram kierunek dom. Wracam przez Lędziny, Lasy Murckowskie oraz D3S.


Park Gródek w Jaworznie

Częstochowa tam i nazot

Sobota, 21 lipca 2018 · Komentarze(4)
Uczestnicy

Na początku był chaos, a potem zrodził się plan na odwiedzenie Częstochowy. Ustawiamy się o 9 pod Żyrafą w składzie: Marcin, Marcin, Łukasz i Ja. Początkowo kierujemy się na Zendek, potem Coglowa Góra, Woźniki i przez jakieś tam nie istotne wsie lądujemy w Częstochowie. Trzeba im przyznać fajną rowerówkę mają wzdłuż DW 908. Piękna asfaltowa nawierzchnia, normalnie nie ma się do czego doczepić!

Potem w Częstochowie po najechaniu lokalnego kebaba następuje przegrupowanie planów tzn. Ja oddzielam się od kompanów i tnę sobie dalej przez DW 908, Leśną Rajze, Świerklaniec, Wojkowice i Siemce do bazy. A druga część ekipy wybiera opcje tani pociąg z Koszęcina.



Coglowa Góra 365m. Nie mogłem sobie pozwolić by nie zdobyć lokalnego szczytu, który jest najwyższym punktem Woźnik


Często-chowa

Smutna Góra + Jeziorko Łysina

Niedziela, 15 lipca 2018 · Komentarze(0)

Za cel obieram sobie Smutną Górę w Chełmie Śląskim. Docieram tam dość sprawnie i teraz uwaga! Szczyt ma zawrotne 285m i serwuje zajedwabisty widok na Beskidy. Obfocam panoramę i kieruje się w stronę Jeziorka Łysina. Tam pstrykam jakieś pseudo artystyczne foto i przez Paprocany oraz Żwaków wracam do bazy.



Smutna Góra i rozpościerająca się z niej wspaniała panorama


Pseudo artystyczne foto, Jeziorko Łysina

Skrzyczne

Sobota, 14 lipca 2018 · Komentarze(7)
Uczestnicy

Geneza tego wypadu totalnie nieznana. Miały być Domki Palowickie, ale wyszło zupełnie inaczej. Padło na Skrzyczne i co dziwniejsze to nie Ja ten pomysł zapodałem tylko Marcin, który podjazdów panicznie się boi i ich nie znosi! A zaczęło się od tego, że panowało niezdecydowanie gdzie jechać no i w dodatku Marcin wieczorem stwierdził, że jego promile we krwi raczej będą wolały nicnierobing. Jednak rano udało się jakoś dograć szczegóły i pojechać.

Zgadujemy się na Brynowie, chwila rozmowy i wsiadamy do cuga, który ma nas zawieźć do Wilkowice Bystra. Wysiadamy i zaczynamy wspinaczkę! W Szczyrku szybkie uzupełnienie zapasów i w drogę na cel. Czeka nas 6km i 690m wzniosu! Jedziemy czymś co miało  być rowerówką wg map czeskich, a nie było. Jak tu u nas bywa ścieżka okazała się tragiczna i zamiast wszystkiego w siodle było dobre 30% wypychu. No cóż trudno, nigdy więcej tego szlaku.

Na Skrzycznym trochę dłuższa przerwa i pora zbijać się w dół. Ciśniemy kawałek niebieskim, potem zajedwabistą pożarówką do Ostrego. Potem jeszcze Żywiec i przez zapomnianą DK z powrotem na cuga do Wilkowice Bystra


Panorama z Skrzycznego


To Sem Ja


Zarzecze i Beskid Żywiecki w tle

Na kremówkę do Wadowic

Niedziela, 8 lipca 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy

Po wczorajszych Beskidach z buta przyszedł czas na Wadowice, które były planowane od czwartku. Zostaje tylko dojechać na zbiórkę do Mysłowic na godzinę 9.00 i cieszyć się obłędnymi widokami na Beskid Mały widzianymi z deski rozdzielczej Authoraka.

Dobra dobra może by tak od początku. Do Mysłowic na miejsce zbiórki docieram z 2 minutową rezerwą czasową chodź myślałem, że będzie gorzej bo trochę późno wyjechałem z domu. Szybkie przywitanie i w drogę. Jedziemy standardowo przez Imielin, Bieruń, Oświęcim. Następnie Polanka Wielka, Piotrowice, potem jeszcze Przybradz oraz Tomice skąd już rzut kołem do Wadowic. Na rynku oczywiście nie mogło zabraknąć kremówki, która smakiem bardziej przypomniała karpatkę.

Po wszamaniu kremówki i uzupełnieniu płynów zbieramy się w drogę powrotną. Najpierw DK 28 do Zatora. Tak wiem to nie moje klimaty, jakoś przeżyłem te 13km. Nawet ruch blachosmrodów nie był zbytnio uciążliwy. Potem kręcimy w kierunku Podolsza gdzie wbijamy się na wiślany szlak zwany Velo Małopolska. Kilka kilometrów nim i lądujemy w Mętkowie. Tutaj pomysł wpadł na powrót przez Kamieniołom Libiąż i Dziećkowice. Zgodnie z zamysłem plan w realizacje wrzuciliśmy i w sumie tyle.


Gierałtowiczki i widok na Beskid Mały


Na wiślanym szlaku, okolice Mętkowa


Kamieniołom Libiąż