Po 2 dniach wędrowania po Górach Izerskich, Górach Kaczawskich, Rudawach Janowickich oraz Dolinie Kamiennogórskiej pora w końcu przyszła na rower. Pomysł miałem więc czas na jego realizacje! Na sam początek muszę się wydostać z Doliny Bobru by wprawić w czyny swój plan. Tak więc zaczynam objazd po okolicy, czyli po kolei odhaczam Lubomierz, Zamek Gryf, Gryfów Śląski oraz Lwówek Śląski by następnie nie najkrótszą drogą wracać do domu. Jadę dodatkowo przez Pielgrzymkę, Proboszczów gdzie zaczyna się podjazd przez Bełczynę oraz Bystrzycę. Potem zostaje tylko zjazd do Wlenia.
Rano szybkie ogarnięcie własnej osoby by zdążyć na pociąg do Wrocławia, skąd wystartować miałem na dobre. 2 godzinki jazdy pociągiem upłynęły bardzo szybko, może dlatego że planowałem jak pojechać by nie powielać trasy, którą już znam. I tak początkowo chciałem czy nie musiałem się wydostać z Wrocławia. Nie ukrywam fajną sieć rowerówek mają!
Potem kierunek Jawor i Złotoryja. Na rynku w Złotoryi szybkie foto uliczki rynku oraz baszty i dalej w drogę. Od tego momentu zaczyna się zabawa, pojawiają się upragnione podjazdy: te większe i te mniejsze. Ten właściwy podjazd pojawia się za Proboszczowem, trza się wspiąć z 251 na 422m npm. Całkiem fajny podjazd, lubię go robić. Był podjazd to musi być zjazd, i tak aż do samego Wlenia. W Wleniu jeszcze na działkę, potem fota na rynku i cumuje u rodzinki!
Bez formy, ale dałem rady :)
Tuż przed Marcinowicami taki ot widoczek. Widać po lewej Chełmiec, a na wprost Śnieżkę
Rynek w Złotoryi
Za Jerzmanice Zdrój, a przed Pielgrzymką objawia się kolejny zajedwabisty widok
Można powiedzieć, że zapomniałem jak na rowerze się jeździ! Z każdym pokonanym kilometrem było co raz lepiej, nawet udało się uzbierać 50 parę km. Pobłąkałem się trochę po Sosnowcu, Mysłowicach i Katowicach, czyli nie zobaczyłem nic ciekawego i wyszło takie NIC jak w tytule wpisu.
Pomysł wpadł mi na odwiedzenie Hałdy Skalny w Łaziskach. Pisze do Marcina i od słowa do słowa zgadujemy się o 14.45 pod Panoramą i w drogę. Trasa jakoś specjalnie długa nie była bo tylko Mikołów był po drodze. Szybkie wdrapanie się na szczyt, przerwa na izotonika i ponownie kierunek Katowice
Ruszam koło 9 bez pomysłu co by tu dziś ciekawego zobaczyć. Jadę sobie początkowo w kierunku Lędzin i tu z pomocą przychodzi Authorak. Wymyślił on sobie, że chce pojechać na Kozy i tamtejszy kamieniołom. Kilometry po drodze uciekały dość sprawnie, prawie bez przerw aż do niebieskiego wąskiego mostu na rzece Wisła gdzie to już musiałem wyciągnąć "żelazko" i pstryknąć foto pamiątkowe. Dalej mknę ...
Jeszcze tylko Wilamowice, Pisarzowice i są Kozy. Tu już pora na wspinaczkę, która nawet sprawnie poszła. Po wdrapaniu się, obfoceniu miejscówki i przerwy na izopiwotonika następuje nagroda w postaci zjazdu. No dobra izopiwotonik też był nagrodą! Żegnam się z kamieniołom w Kozach i wracam tak samo jak przyjechałem do domu
Wąsko tutaj ...
Widok bajka
Nagroda być musiała :D
Jeden z moich ulubionych zjazdów :O
Przekrój skalny zacnie wygląda i grzecznie prosi się o foto :P
Nie miałem żadnego pomysłu gdzie pojechać więc wybrałem się do Lasów Murckowskich. Tam trochę się pokręciłem po okolicy i kilka obserwacji wpadło mi w oczy!
coraz więcej tego je.. tłucznia sypią, przynajmniej mogliby utwardzić (chyba zapominają, że wysypali)
drogi w lesie są w coraz gorszym stanie, dziura na dziurze (wina ciężkiego sprzętu i aut jeżdżących jak po autostradzie)
Co więcej, ano ddr-ki to totalny kataklizm: 1. Uskok na ścieżkach jest za duży, w ogl go nie powinno być by się płynie jechało! 2. Ścieżka z kostki to porażka, myślą że tylko rowery miejskie nią będą jeździć hmm 3. Ubytki w nawierzchni, tego komentować nie trza 4. Kałuże, śmieci i inne ciekawe fanty, które slalomem trza omijać (służby odpowiedzialne za porządek śpią jak zawsze) 5. Brak kontynuacji ścieżki rowerowej, prowadzą donikąd 6. Brak logiki w wyznaczaniu, brak spójności z innymi. Byle by były i już 7. Jak popada to fajna czerwona farba staje się śliska 8. Na koniec wisienka co by im się gadało, to jakieś niby konsultacje społeczne są, a i tak powstają kolejne buble (by pokazać ludziom, że coś robią)!
Wczoraj był Veľký Choč to dziś pora na równie urokliwe miejsce, czyli Pojezierze Palowickie. Rano szybkie dogadanie z Łukaszem planu i zgadujemy się o 11 na Zarzeczu. Przywitanie i w drogę! Najpierw Mikołów, potem Łaziska, Orzesze no i w końcu lądujemy w Palowicach. Nawet centrum mają o dziwo, przynajmniej tak wieszczy przystanek autobusowy. Potem jeszcze trochę szutrów i po kolei odwiedzamy domki palowickie. Pojezierze Palowickie ma swój klimat.
Na drugim domku dłuższy popas na pewną ulubioną zupę (chmielową) i obmyślanie jak wracamy. Padło hasło Chudów, Ja dodałem hasło: MAM OCHOTĘ NA GOFRA ZE WSZYSTKIMI DODATKAMI i w ten sposób pojechaliśmy na miejsce docelowe numer 2. W Chudowie szybko poszło zlokalizowanie gdzie gofry robią, i tak nastała przerwa gofrowa!
Po pauzie gofrowej zostaje każdemu jakieś 30km do chaty jeszcze. Wspólnie jedziemy przez Paniowy, Retę Śmiłowicką i tak aż do Panoramy na Ligocie gdzie każdy w swoją stronę mknie.
Tak to już Orzesze, jeszcze tylko zjazd i w centrum będziemy
Rano wstaje i od razu myślę gdzie by tu Authoraka zabrać i gdzie mnie dawno nie było. Za pierwszy cel obieram Jaworzno i tamtejszą Bazę Płetwonurków. Na miejscu krótka sesja foto robiona żelazkiem, potem objazd terenu i pora na pomysł numer 2.
Nic mi do głowy nie przychodziło aż do Centrum Jaworzna. Tam wpada mi myśl odwiedzenia hałdek Bieruńskich, o których totalnie zapomniałem, że istnieją! Szybkie przemodelowanie trasy w głowie i nawet nie wiem kiedy mi tyle dystansu uciekło z pamięci, ale to chyba dobrze bo ani się nie obejrzałem, a na czubku hałdki Bieruńskiej nr.1 się znalazłem. Na szczycie dłuższy popas i podziwianie naszych kochanych Beskidów.
Po odpoczynku szybki zjazd z hałdki no i obieram kierunek Jeziorko Łysina. Taka ot wisienka na torcie. Zdjęcia z tego miejsca brak bo nie wyciągałem żelazka, zanim by je odnalazł w kieszeni hmm. Potem jeszcze tylko Lędziny, Mysłowice i Giszowiec wraz Nikiszowcem zostają do przejechania ...
Baza Płetwonurków Jaworzno
Hałdka Bieruńska nr.1 i w oddali jeszcze 3 kolejne.