Plany były inne, lecz jak to w życiu bywa pogoda je weryfikuje. I tak zamiast Czorsztyna i okolicznych wsi wyszło krótkie i płaskie kręcenie po okolicznych lasach. Lepiej tak, aniżeli w burzy czy deszczu jeździć- jakoś nie przepadam za powodzią w butach! No nic, co się odwlecze to nie uciecze.
Dziś jak już wspomniałem skromnie i płasko. Podjazdów brak, to mnie smuci- u nas nie ma w okolicy czegoś co by na kolana rzucało. Wszystko łatwe i jakieś takie byle jakie. Niby teren bez pagórków, a tempo marne.
Start: 15:04 Kierunek: Ojcowski Park Narodowy Warunki: dobre, jazda na głodnego Temperatura: w dechę! Podjazdy: jakieś tam były Tempo: takie se Wiatr: jakiś był
Kolejny wypad z Asią, tym razem i Jacek się dołączył. Wypad dobry, temperatura idealna (jak dla mnie). Tylko ta sztyca i jej wyżłobienie ... Nowa już zamówiona!
Słoneczniki by Gizmo
Podzamcze, Zamek Ogrodzieniec
Ups ... (jeszcze nie pęknięta lecz wyżłobiona delikatna kreska)
Głupio się przyznać, ale po wczorajszych terenowych harcach od samego startu czułem nogi. Stąd też jakoś dziwnie się jechało. Rzekłbym, że się turlałem, a nie jechałem. Mimo to nawet znośne tempo wyszło, na większe i tak by sił brakło! Trasa jak trasa bez szału, płasko i jeszcze raz płasko.
W stronę gór, Wola k. Pszczyny
Widok na Grupę Magurki Wilkowickiej z Wzgórza Trzy Lipki 386 m n.p.m.
A jednak się da! Nie spodziewałem się tyle upa na trasie, ale faktycznie jest co kolekcjonować! Ciągle góra dół i jeszcze raz góra dół, i tak ciągle! Normalnie bajka, lubię to! Było wszystko od szutrów, piachów po błoto, kamole i chaszcze.
Authorak wykorzystany maksymalnie terenowo, a Pan cały pobity pokrzywami i gałęziami. Eh, warto było! No i ten motyw kukurydzy. Ja chce jeszcze raz, na jeszcze większym speedzie!
Prawie udany wypad za miasto; no gdyby nie ulewa, która mnie złapała w Imielinie. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Pociąg darmowy, a Ja suchy. Czasami trzeba się szanować i wiedzieć kiedy odpuścić; nic nie straciłem. Trasa Imielin-Kato znana lepiej niż na pamięć.
No, a wracając do wypadu to Authorak zadowolony bo troszkę pagórków zaznał. Sporo się nazbierało, bo aż półtorej tony rzeczywistego upa. Jak dla mnie bomba, można było się poczuć jak w górach. Szkoda tylko, że u nas takich góra dół nie ma :/
ps. Andrzej teraz wiesz czemu tak szybko się zgodziłem na twoją propozycję trasy. Bo profil znałem i wiedziałem skąd podjazdy wyrosną!