Dzisiaj w planach były Pyrzowice i zgodnie z planem plan wykonany. Fajnie się jechało: mtb + 2 razy szosa, i wcale nie byłem ostatni co mnie cieszy. Trasa z dzisiaj liczyła ok. 70km plus dojazd jeszcze do miejsca zbiórki. Ogólnie fajny wyjazd to już drugi z tego cyklu, ostatnim razem zimno-> temperatura 9stopni Celsjusza i dokuczliwy wiatr pokrzyżował plany wtedy, więc dziś plan nawet z lekkim nadmiarem został wykonany. W drodze powrotnej jeszcze Świerklaniec zahaczyliśmy i tyle w sumie i powrót już niestety nas czekał tylko, a miało się ochotę na więcej. Następny wypad w kolejną sobotę, kto chętny to zapraszam, zbiórka pod marketem Simply o 11 na Michałkowicach.
Dziś żaden wiatr mi nie straszny, ciepło nawet więc się przyjemnie jechało. Dobra dziś trochę więcej lasów, zacząłem standardowo od rolkostrady na Muchowcu, potem to już okolice Podlesia, czyli Murcki, Kostuchna i Zaopusta. Następnie Starganiec i Stara Kuźnia na Halembie, przy okazji zahaczenie o źródełko i Panewniki i Wymysłów. Powrót to znów Starganiec, potem Ligota, Piotrowice i zamiast do domu to mnie pognało jeszcze na staw Janina, a potem powrót szutrem niebieskim szlakiem na Muchowiec skąd już blisko do domu Ja mieć, przy okazji spotykamy kumpela z uczelni i mnie się pyta czy nie jadę na Górę Św. Anny- niestety na jutro mam inne plany.
Wreszcie pierwszy tysiąc kilometrów za mną, teraz to już z górki będzie lecieć. Dziś kręcenie w okolicach Ochojca, Murcek i Kostuchny. Głównie w planach by las, ale Rysiek wymyślił by przez 3 garby jechać to pojechaliśmy, wiało niemożliwie tam gdzie otwarte przestrzenie, ale bez większych problemów się jechało. Poza jednym, że łańcuch mi spadł, dobrze że w lesie to się stało. Wyczułem chwile w której spadł więc nie kręciłem dalej w ten sposób obyło się bez jakiegoś problemu, szybkie założenie i znów jedziemy. Powrót przez Muchowiec, a że było mi mało to jeszcze pętelka w parku Chorzowskim by te 1000km pykło. Fajnie się jechało tylko to dokuczliwe zimno i ten wiatr, na szczęście od soboty ma być już zdecydowanie lepiej
Przez centrum Kato i park Chorzowski na spotkanie punktualnie na punkt 11.00 na Michałkowicach z Marcinem(Gibas). W planach były Pyrzowice, a że chmury źle wróżyły postanowiliśmy trochę skrócić wycieczkę. Podróż od punktu przebiegała przez Dąbrówkę Wielką, Bobrowniki, Dubieszowice, Górę Siewierską. Twardowice, Nowa Wieś. I tu w gminie Mierzęcice zrezygnowaliśmy z planów atakowania lotniska, skąd już dosłownie był rzut beretem. Droga powrotna to Myszkowice oraz Siemonia i od Dubieszowice powrót tą samą drogą. Ciągłe zmaganie się z wiatrem, który nas nieźle spowalniał, dużo podjazdów oraz mocne zjazdy to jest to coś. Ogólnie sam asfalt.
Dojazd na Panewniki pod market Simply by spotkać się z Łukaszem to 12.26km z średnią prędkością 22.99km/h, potem to już gonienie Łukasza na szosie w sumie 69,17km w czasie 2h i 36minut. Trasa przede wszystkim przebiegała asfaltem, fajnie by pośmigać szybko, swoją drogą niezły trening wyszedł, podjazdy i zjazdy mega fajne Ja chce jeszcze raz. Trasa wiodła obok Stargańca przez Kamionkę, Zaopustę, Wilkowyje, Mąkołowiec, Urbanowice, Jaroszowice, Lędziny aż do Imielina. Droga powrotna to Kosztowy, Wesoła, Boże Dary, Kostuchna gdzie przy ulicy Szarych Szeregach się żegnamy, każdy jedzie w swoją stronę Ja w stronę Muchowca przez Las i rolkostradą potem do domku. BYŁO mega zaje fajna wycieczka. Dzięki Łukaszowi trochę mam nadzieję się podciągnęłem i poćwiczyłem. Krossik nawet dawał radę!!!
Dziś w planach miałem Lędziny spokojnie kręcenie i bez gonienia się, ale wyszło jak wyszło. Coś mnie podkusiło by jechać na Pszczynę nie wiem sam co. Może za wczoraj takie odbicie sobie, w końcu wczoraj w planach było też Chechło, a został sam Świerklaniec. Zamyśliłem się i skręcił wczoraj w lewo zamiast w prawo. Teraz przynajmniej jestem usprawiedliwiony jakoś. Trasa przebiegała przez Muchowiec, Murcki, Lędziny, Jaroszowice, Urbanowice, Cielmice, Studzienice, Jankowice aż do Pszczyny, Droga powrotna to głównie: Piasek koło Pszczyny, Kobiór, Paprocany, Żwaków, Mąkołowiec, Zaopusta, Starganiec, Ligota, Piotrowice i zaś Muchowiec. Fajnie się jechało, szkoda tylko, że łańcuch ciągle skrzypiał pierwsze co zrobiłem jak przyjechałem do domu to go wyczyściłem i nasmarowałem porządnie.
Ogólnie dzień zdecydowanie na plus poza tym, że łańcuch cały czas wołał jeść, ale dał radę! To już druga setka w tym roku, trochę skromna, ale jest. Czas na więcej takich wędrówek...
Na dziś w planach był Chudów. Początkowo z Ryśkiem(Avacs) miałem jechać, ale jednak sam pojechałem. Potem do mnie Marcin na Zadolu dołączył i zaśmigaliśmy lasami do Stargańca gdzie w drodze na Starą Kuźnie zatrzymujemy się przy źródełku. Potem niebieski szlak, trochę go zmodyfikowałem i wylecieliśmy na Recie Śmiłowickiej tak jak chcieliśmy. Podczas powrotu przez Paniowy Marcin łapie kapcia tylniego, co za pech klucz 15 jest potrzebny bo nie ma samozamykaczy, na szukaniu nam chyba dobra godzina zeszła.
Potem już bez przygód poza jedną asfalt zwinęli w Paniowym jeszcze, potem już lasem i z powrotem na Zadole. Ja w swoją stronę, a Marcin to daleko nie miał bo centralnie przed jego klatka się odczepiłem
Nie ma co tu opisywać trasa jak trasa. Najpierw spotkanie z Paulą w parku Chorzowskim, następnie razem śmigamy na park Kościuszki następnie na Muchowiec, skąd udajemy się na Kokociniec i moimi trasami wylatujemy w Chorzowie Batorym. Wbijamy na centrum Chorzowa gdzie to się rozstajemy Paula ciśnie do Piekar, a ja do babci. Chwila odpoczynku i cisnę z powrotem przez Batory, Kokociniec, Panewniki, Mikołów Jamnę, Akademiki w Ligocie, Muchowiec aż do domku. Po drodze jeszcze mała regulacja przerzutek, kurde chyba porządniej to zrobić muszę. Jak bd czas to się za to wezmę. Pierwsze 500 kilosów pękło oby tak dalej...