Po pracy szybko do domu przebrać się by spożytkować nadmiar energii pozostałej z weekendu. Następnie tempem turysty na Wzgórze św. Doroty i z powrotem do bazy!
Dzisiaj ponownie z Siostrą tym razem wertepkowanie po moich terenach. Kornelia totalnie nie wiedziała gdzie jest, ale dała rady dzielnie na całej trasie. Co odwiedziliśmy ano najpierw Hałda Murcki, potem Lędziny: Hałda Ziemowit oraz Kościółek św. Klemensa. Następnie jeszcze Jeziorko Łysina w Bieruniu i kierunek Mikołów na cuga przez Tychy Przemysłowe. Fajnie się dziś śmigało, ponownie śmiechu co nie miara i nawet słońce było :D
Zdjęć nie zbyt dużo robiłem bo miejsca dla mnie znane :P
Geneza wypadu dość długa więc krótko i na temat będzie. Zawsze przejeżdżałem obok Łężczoka, ale nigdy tam nie jeździłem więc Siostra postanowiła mi zorganizować wycieczkę tam, ale żeby nie było łatwo to najpierw ustawka w Chwałęcicach o 8.50.
Potem to już początkowo jazda w deszczu aż do Rud, tam się wypogadza i uśmiechy na twarzy się zwiększają do rozmiarów nieograniczonych podobnie z humorem, który zwiększa się jeszcze bardziej bo będziemy podróżować na sucho dalej. Z Rud lecimy lasami do Kuźni Raciborskiej i jakoś okrężnie bo tak chcieliśmy do Rezerwatu Przyrody Łężczoka. Jak zawsze kupa śmiechu, gadanie o wszystkim i o niczym.
Niestety czas nagli, Kornelia jeszcze na nockę idzie więc pora się zawijać i zaś decydujemy, że wracamy wcale nie najkrótszą drogą. W Sumini się rozstajemy, Ja na Rybnik na cuga, a Siostra do domku ma dosłownie z 10min :O
Podsumowując nawet pogoda nam nie straszna dzisiaj była :D
Poraj przez Miasteczko Śląskie i Koziegłowy. Powrót z Poraja takimi se drogami, które rzadko odwiedzam! Dobrze się kręciło tak by się nie zmęczyć, a dojechać do bazy :) Jest tylko jedno "ale" początkowo rozkręcanie się szło bardzo powoli, bardziej z przymusu jechałem niż chęci to też z uśmiechem na twarzy przerwę w Poraju sobie zrobiłem. Potem już odzyskałem wigor i samo poszło tempo :O
Tuż przed Cynkowem, całe 200m mnie dzieliło od niego
Dzisiaj ponownie Authorak wrócił do łask bo trochę terenem i błotem pośmigać trza było :)
A tak w ogóle to ustawka w Gostyniu z Karoliną o 12.30 i za cel obieramy Paprocany. Potem chwila przerwa i pora powrotu się zbliża. Lecimy dalej na Kobiór, potem żółtym szlakiem na Orzesze Zgoń i do Centrum gdzie ponownie następuje chwila pogaduch. Po tej długiej chwili następuje przeszeregowanie: Karolina na Rybnik leci, a Ja błotnym szlakiem na Mikołów Mokre, następnie zostaje mi jeszcze Reta Śmiłowicka, Ligota oraz Park Kościuszki do przejechania i w domku ląduje.
Paprocany
Zamek Promnice, Paprocany
To co Authorak kocha najbardziej, czyli jazda po błotku
Test nowego szaraka plus krótka przejażdżka z Karoliną. Bieluch bo taką nazwę nosi nowy nabytek fajnie pomyka i już od początku daje sporo frajdy. Jak się lepiej poznamy to będzie ogień, dziś na spokojnie wybadać na co mogę sobie pozwolić :)
... Teraz będzie dylemat, którego wybrać Bielucha czy Authoraka !? Oba szybkie lecz ze wskazaniem na Bieluszka, chodź pod górkę Authorak lepiej sobie radzić będzie :D