Z racji wolnego gdzieś pojechać trza było :P Padło na Olesno okrężną drogą, na miejscu tak jak chciałem melduję się punkt 12 :D Chwila przerwy na ryneczku i czas powrotu się zbliża. Jak mus to mus i tak już kręcę najkrótszą drogą do bazy. Po drodze mijam Dobrodzień, Zawadzkie, Tarnowskie Góry i nasze zadupia śląskie!
W sumie wszystko pięknie i fajnie, tylko kilka razy trafiłem na drogę zamkniętą. A co mi tam jadę i tak upodliłem kolejny raz Bielucha. No i jeszcze całą drogę mym towarzyszem był wiatr :O
Goniąc własny cień
Olesno
Ja bardziej brudny niż Bieluch. Dobrze się kamufluje skubaniec
Mimo przemiennego słońca z deszczem odważyłem się wyjechać i tak za cel obrałem sobie dawny dworzec stacji kolejki wąskotorowej w Nieborowicach, ale żeby nie było za łatwo to przez Piekary Śląskie jechałem by do Chorzowa na obiad zajechać i potem na główny cel jechać. Na koniec jeszcze po odbiór paczki do Decathlonu na Dąbrówkę Małą wskoczyłem i tyle :) hehe Authorak troszkę barw wojennych przybrał jupi :D
Dawny dworzec kolejki wąskotorowej w Nieborowicach. Wszyscy robią zdjęcie z prawej strony to Ja na przekór od frontu machłem :D
Rozruszać nogi, czyli trochę po okolicy Authorakiem. Małe co nieco tzn. Przeczyce, Pogoria IV, Będzin, Czeladź oraz Park Śląski. Tam to standard, czyli człowieki chodzący po ścieżkach rowerowych no i samochody wjeżdżające pod zakaz- nic się nie zmieniło!
Magurka Wilkowicka lekko na około. Dziś to nie był mój dzień na jazdę. Od samego początku nie umiałem złapać swojego tempa i wyszło raz szybciej raz wolniej zamiast równomiernie! Trza to skorygować bo tak się nie powinno jeździć :O
Moja ulubiona trasa, taki widok przed Wilamowicami funduje Natura :D
Takie tam z Laskowic Pomorskich, czyli szybki wypad do Malborka, myk na plażę, potem Gdańsk, Sopot oraz zjazd do Gdyni na cuga. Pogoda rewelacyjna, może poza mocnym wiatrem wiejącym ciągle w twarz. A tak to było wszystko co potrzeba, czyli słońce i brak jakiegokolwiek opadu, który terroryzuje Śląsk :D
Ustawka z Irkiem na Batorym o 9 i w drogę na Rudy Raciborskie oraz Korzonek. A tak poza tym to przesiadka z mtb na przełaj jakaś taka dziwna. Ciężko się zaś przestawić! Z ciekawszych niusów jeszcze to ulewa koło Kotlarni nas złapała, jedyna chmura w okolicy ha ha ha!
Niestety czas pobytu zleciał szybko, a jak to mówią co dobre szybko się kończy. I w tym wypadku tak było :/ No cóż ...
Powrót do Wrocławia najszybszą możliwą drogą, czyli przez Świerzawę, Jawor oraz Ujazd Górny. No dobra żeby nie było, że samym rowerem żyłem to obchodzone co nieco było i pozwiedzane :)
Zrobiliśmy z Pawłem szlak od Przełęczy Okraj do Szklarskiej Poręby przez Śnieżkę, Słonecznik, Przełęcz Karkonoską, Wielki Szyszak oraz Szrenicę. Dodatkowo jeszcze pobujałem się po okolicznych zamkach, odhaczyłem Śląską Fudżijamę, czyli Ostrzycę Proboszczowicką oraz wiela innych na co czasu starczyło.
Wyjazd udany, odwiedziłem, pogadałem, pozwiedzałem no i pogoda dopisała :)
Za Świerzawą kto by się spodziewał, mimo że droga znana mi to zawsze mnie to zaskakuje
Przed miejscowością Chełmiec ot widok na Ślężę
Na wprost Śnieżkę widać, a po lewej całkowicie Chełmiec