Dojazd na Panewniki pod market Simply by spotkać się z Łukaszem to 12.26km z średnią prędkością 22.99km/h, potem to już gonienie Łukasza na szosie w sumie 69,17km w czasie 2h i 36minut. Trasa przede wszystkim przebiegała asfaltem, fajnie by pośmigać szybko, swoją drogą niezły trening wyszedł, podjazdy i zjazdy mega fajne Ja chce jeszcze raz. Trasa wiodła obok Stargańca przez Kamionkę, Zaopustę, Wilkowyje, Mąkołowiec, Urbanowice, Jaroszowice, Lędziny aż do Imielina. Droga powrotna to Kosztowy, Wesoła, Boże Dary, Kostuchna gdzie przy ulicy Szarych Szeregach się żegnamy, każdy jedzie w swoją stronę Ja w stronę Muchowca przez Las i rolkostradą potem do domku. BYŁO mega zaje fajna wycieczka. Dzięki Łukaszowi trochę mam nadzieję się podciągnęłem i poćwiczyłem. Krossik nawet dawał radę!!!
Dziś w planach miałem Lędziny spokojnie kręcenie i bez gonienia się, ale wyszło jak wyszło. Coś mnie podkusiło by jechać na Pszczynę nie wiem sam co. Może za wczoraj takie odbicie sobie, w końcu wczoraj w planach było też Chechło, a został sam Świerklaniec. Zamyśliłem się i skręcił wczoraj w lewo zamiast w prawo. Teraz przynajmniej jestem usprawiedliwiony jakoś. Trasa przebiegała przez Muchowiec, Murcki, Lędziny, Jaroszowice, Urbanowice, Cielmice, Studzienice, Jankowice aż do Pszczyny, Droga powrotna to głównie: Piasek koło Pszczyny, Kobiór, Paprocany, Żwaków, Mąkołowiec, Zaopusta, Starganiec, Ligota, Piotrowice i zaś Muchowiec. Fajnie się jechało, szkoda tylko, że łańcuch ciągle skrzypiał pierwsze co zrobiłem jak przyjechałem do domu to go wyczyściłem i nasmarowałem porządnie.
Ogólnie dzień zdecydowanie na plus poza tym, że łańcuch cały czas wołał jeść, ale dał radę! To już druga setka w tym roku, trochę skromna, ale jest. Czas na więcej takich wędrówek...
Na dziś w planach był Chudów. Początkowo z Ryśkiem(Avacs) miałem jechać, ale jednak sam pojechałem. Potem do mnie Marcin na Zadolu dołączył i zaśmigaliśmy lasami do Stargańca gdzie w drodze na Starą Kuźnie zatrzymujemy się przy źródełku. Potem niebieski szlak, trochę go zmodyfikowałem i wylecieliśmy na Recie Śmiłowickiej tak jak chcieliśmy. Podczas powrotu przez Paniowy Marcin łapie kapcia tylniego, co za pech klucz 15 jest potrzebny bo nie ma samozamykaczy, na szukaniu nam chyba dobra godzina zeszła.
Potem już bez przygód poza jedną asfalt zwinęli w Paniowym jeszcze, potem już lasem i z powrotem na Zadole. Ja w swoją stronę, a Marcin to daleko nie miał bo centralnie przed jego klatka się odczepiłem
Nie ma co tu opisywać trasa jak trasa. Najpierw spotkanie z Paulą w parku Chorzowskim, następnie razem śmigamy na park Kościuszki następnie na Muchowiec, skąd udajemy się na Kokociniec i moimi trasami wylatujemy w Chorzowie Batorym. Wbijamy na centrum Chorzowa gdzie to się rozstajemy Paula ciśnie do Piekar, a ja do babci. Chwila odpoczynku i cisnę z powrotem przez Batory, Kokociniec, Panewniki, Mikołów Jamnę, Akademiki w Ligocie, Muchowiec aż do domku. Po drodze jeszcze mała regulacja przerzutek, kurde chyba porządniej to zrobić muszę. Jak bd czas to się za to wezmę. Pierwsze 500 kilosów pękło oby tak dalej...
Dziś zapowiadają, że ma padać więc krótka wycieczka, a trasa ot taka: Katowice Centrum-Załęże-Brynów-Park Kościuszki-Katowice Centrum tak by z rytmu nie wypaść zbytnio bo jak patrząc na pogodę to następny tydzień nie sprzyja żadnym wyprawą, tylko burze i deszcze;/
Szybki telefon do Pauli czy jedzie na masę do Sosnowca, jak się okazuje, że tak to zastanawiamy się gdzie tu się spotkać w końcu wychodzi by się spotkać przy katedrze na Wita Stwosza. Z tego miejsca wyruszamy w kierunku Muchowca skąd dalej kierujemy się w stronę stawu Janina gdzie to Pauli robię serwisy łańcucha i drobne regulacje hamulca i przerzutek. Potem kierujemy się w stronę Sosnowca już, mykamy przez Mysłowice ulicą Mikołowską od Giszowca, następnie kawałek ulicą Powstańców gdzie wbijamy na szutrową drogę potem ulicami Ostrogórską, Naftową. Kościelną, Sienkiewicza aż do ulicy 3 Maja gdzie jest to zbiórka pod Dworcem PKP. Od tego momentu jedziemy już jako uczestnicy masy lecz niestety bez koszulek bo przyjechaliśmy za późno. Tu już kierujemy się na Dąbrowę Górniczą na Pogorię 3 gdzie jest meta masy. Chwila przerwy i ruszamy na centrum Sosnowca z Paulą, gdzie to się rozstajemy, ja mykam przez Zawodzie do domku, a Paula do Piekar przez Czeladź.
Plan na dziś to gmina Babice i Zamek Lipowiec, potem następnie kopuły RMFu oraz Zamek Tenczyn. Wszystkie plany zrealizowane, dzięki wszystkim za miłą podróż. Było trochę błądzenie, ale jak wiadomo wycieczka bez błądzenia to nie wycieczka. Powrót do domu oczywiście w deszczu bo jakby inaczej miało być, nie mogło być tak pięknie do końca dnia!? Jak widać nie!
Szybki telefon do Ryśka(Avacs) czy idzie na bike'a. Odpowiedź, że tak więc ruszam spod kościoła Mariackiego rolkostradą w stronę akademików gdzie to mamy się spotkać z Grzegorzem(GreWar). Zgodnie z planem wyruszamy na Wzgórze Wandy najwyższe wzniesienie w Kato. Trochę drogi nie byliśmy pewni. Już przy samym tym wzgórzu szybki rzut oka na mapę i śmiało atakujemy podjazd leśny. Zjazd to już zupełnie inna beczka-> asfalt jak na Polskie realia całkiem zadbany, aż miło się zjeżdżało Po dotarciu do Murcek zastanawiam się co dalej robić, w końcu udajemy się na staw Janina na Giszowcu, gdzie nie spodziewanie dołącza do nas kolejny podróżny Jeszcze szybkie zdjęcie stawu, odpoczynek i kombinujemy gdzie jechać dalej, planu nie było więc postanowiliśmy z powrotem ruszyć na akademiki w Ligocie, gdzie Grzegorz rusza w stronę Rudy Śląskiej, a my w stronę Katowic.
Jutro wyjazd do Zamku Lipowiec więc nie było sensu się katować, było lekko i przyjemnie