Wyruszam z domu o 9.30 bo taka ładna pogoda to było żal ją zmarnować. Zgadaliśmy się z Grzegorzem na Stargańcu o 10.30-> czekam dobre 20 minut myślałem, że powoli pojadę nic z tego. Nie daleko za miejscem spotkania Grzegorzowi dętka strzeliła i trzeba było do Mikołowa cisnąć 6km na piechotę. Gdy już z dętką się uporaliśmy to ruszyliśmy na Halembę skąd na Ligotę na kebaba i każdy stąd w swoją drogę znaczy się każdy do swojego domu. Ja standardowo przez Muchowiec rolkostradą. Oby takich przygód jak dziś już nie było, co jedziemy z Grzegorzem zawsze jakaś niespodzianka nas czeka to dętka to nie dokręcone koło itp.
Ogólnie dzisiejszy dzień uważam za udany. Jutro i w poniedziałek przerwa, a we wtorek na Zamek Lipowiec jedziemy większą ekipą byle by pogoda dopisała nam
Po porannym kręceniu wypad po Paulę przez WPKiW rundka dookoła i wypad na masę. Planowo spotykamy się punkt o 18, jak to bywa z masa w kato pełna improwizacja, zanim się zastanowiliśmy gdzie jedziemy minęło dobre 10 minut. Przejazd przez rondo koło Spodka, które jest zakorkowane przez walkę Najman- Burneika(śmiech) ale dalej śmigamy na Koszutkę na pętle potem dalej Korfantego Mickiewicza zwiedzamy plac Wolności do góry koło poczty polskiej przez Mariacką do góry Damrota rundka koło Belga na Paderewskiego i zjazd Dudy-Gracza a potem to już tylko na miejsce zbiórki gdzie się rozjechaliśmy, każdy w inną stronę.
Zaśmigałem jeszcze na park chorzowski do Siemiec i w dół Agnieszki przez Ściegiennego aż do domu. Podsumowując trochę słabe tempo lecz poruszaliśmy jak żółwie na czym zresztą masa polega raczej.
Czas zacząć nabijać te kilometry wreszcie więc wybrałem się do serwisu na regulacje. Szkoda, że na uczelnie trzeba iść bo by się więcej nakręciło. Dopiero po południu da radę gdzieś wyskoczyć, może masa w kato chyba raczej tak
Wreszcie długo oczekiwana chwila zmiana bike'a i podróż po niego. Jazda próbna udana, wychwyciłem kilka drobnych rzeczy do regulacji, ale ogólnie to jest dobrze. Trasa na dziś to Muchowiec-Ochojec-Piotrowice-Ligota-Starganiec i z powrotem
Jak na pierwszy raz to dystans fajny nawet wyszedł. Początkowo trasa miała być krótka na Giszowiec i dolinę 3 Stawów. Jednak wybraliśmy ciekawszy wariant na Lędziny bo pogoda sprzyja do takiego wypadu. Pojechaliśmy spod bikealteriera w Sosnowcu gdzie się zgadaliśmy z Marcinem(Gozdi89) na Mysłowice, a potem bocznymi drogami w kierunku Lędzin, gdzież to przerwa na piwko i krótką przerwę. Z powrotem przez lasy Murckowskie gdzie to widzimy w jak najbardziej odpowiednim miejscu kiosk Ruchu.
P.S. Rower to Kellys Scarpe jak coś, pierwsza wycieczka zaliczona nie na swoim bike'u, ale czy to ważne!?