Po pracy zachciało mi się prawie sety. Szybkie ogarnięcie własnej osoby i w drogę. Obieram kierunek Chrzanów, a dokładniej Kamieniołom Żelatowa. Tam Spółki zoo, czyli Gizma i Authoraka jeszcze nie widzieli więc kierunek jak widać słuszny. Miejsce odhaczone, foty żelazkiem zrobione to i można nazot naginać.
Na koniec jeszcze raz pochwalę Jaworzno za niektóre rowerówki, bo są zacne. Resztę traktuje jako absurd i chęć wciśnięcia ich na siłę gdzie może i są potrzebne, ale ich wykonanie jest albo na odwal się albo w ciągu Stop&Go.
Do Tychów i nazot. W jedną przez Czułów, w drugą przez Murcki. Taka tam nijaka pięćdziesiątka. Miało być więcej i gdzie indziej, a wyszło jak wyszło. Tempo w końcu jakieś szybsze lecz dalej za wolne jak na mtb!
Pogoda zacna, grzechem byłoby jej nie wykorzystać. Tak więc ustawka o 10 pode mną, dosłownie pode mną. Hurra, raz w życiu miałem tak blisko. Chyba to nietypowe zjawisko nie prędko się powtórzy.
Plan na dziś był prosty, a mianowicie zaśmigać na Park Gródek w Jaworznie. Obkręcić dookoła i wrócić! Trasa jak trasa, płaska i nijaka. Niby wszystko jasne lecz jak zawsze Gizmo musiał po swojemu. Pożegnał się w Jaworznie i poleciał swoje. Kręcę najpierw na Luszowice niebieskim szlakiem, potem mini serpentynami do Elektrowni Siersza i przez Bukowno i Bolesławiec docieram do fajnej miejscowości nazwanej Laskami.
Chwila przerwy na foto oraz łyk wody i kręcę na odcinek terenowy. Standardowo lecę szlakiem rowerowym, ale dziś coś mnie wzięło na zabawę w piaskownicy. Na początku było fajnie szeroko, a potem droga się zawęziła i tyle by było z łatwej jazdy. Pojawiły się mniej wydeptane dukty, piasku przybyło, a do tego co ruszy mnie jakiś badyl trącał. Eh normalnie odcinek ma 2.7km, a mi wyszło 8.1km. Podsumowując 2km lekkiej piaskownicy, 4km mielenia w piachu i 2.1km łatwego szybkiego szutru.
Gdy już się wydostałem to stwierdziłem, że nie chce mi się już lecieć przez Niegowonice na Ogrodzieniec i wracać przez Klucze. Wybrałem opcję krótszą i poleciałem na Sikorkę i P3. No dobra prawie krótszą bo w Będzinie włączył mi się tryb podjazdu i zamiast typowej płaskości wybrałem podjazd pod Grodziec i powrót przez Bażantarnię i Wełnowiec.
Jaworzno, Park Gródek
Po lewej Góra Przygoń 354m - najwyższy punkt Jaworzna, a na wprost Elektrownia Siersza w Trzebini
Elektrownia Siersza i mini serpentyny
Są i Laski
Między Laskami, a Błędowem napotkałem niezłą piaskownicę, która zniszczyła tempo eh :(
Wypad z cyklu skorupa przegania żółwia. Tym razem z Ewą i Olą, głównie po Lasach Murckowskich. Trochę błota na szlaku było, kolein i innych tam. Dziewczyny dzielnie walczyły i dały rady. Na deser dostały zacny widoczek z Hałdy Wesoła na całą rozległą panoramę Beskidu Małego, Beskidu Śląskiego i ledwo widocznego Beskidu Śląsko-Morawskiego. Potem jeszcze chwilę wspólnie i Ola leci do siebie, a My na Tychy. W Tychach chwila rozmowy, Ewa 3 krokami do siebie, a Ja do siebie. Od tego momentu włączył mi się tryb zapierniczania i tak aż do samego końca. Myślę, że jakby było cieplej to o coś nocnego bym się pokusił ...
Co by tu skrobnąć? Sam nie wiem, bo w sumie nic ciekawego po drodze nie było. Nawiedziłem po raz n-ty Velostradę Jaworznicką, Imielin, podjazd ulicą Lędzińską w Murckach i na koniec końców D3S.
O dziwo na sucho, mimo iż wszędzie trąbili o opadach. Uff, czasami i mi szczęście dopisze. Skromnie i bez udziwnień; ino pętelka dookoła P3, podjazd pod Grodziec (55m upa) i powrót przez Bażantarnię.
Dzisiejszą zabawę fundują klimaty bieruńsko-murckowskie. Dużo płaskiego asfaltu, hałda i zacne błotko w lasach. Takie rozmaitości to Ja rozumiem. Ogólnie rzecz ujmując: zabawa była przednia!
Widok z hałdy. Tak, tak w Bieruniu też mają hałdy i zwą się one Paciorkowce