Pogoda zacna, grzechem byłoby jej nie wykorzystać. Tak więc ustawka o 10 pode mną, dosłownie pode mną. Hurra, raz w życiu miałem tak blisko. Chyba to nietypowe zjawisko nie prędko się powtórzy.
Plan na dziś był prosty, a mianowicie zaśmigać na Park Gródek w Jaworznie. Obkręcić dookoła i wrócić! Trasa jak trasa, płaska i nijaka. Niby wszystko jasne lecz jak zawsze Gizmo musiał po swojemu. Pożegnał się w Jaworznie i poleciał swoje. Kręcę najpierw na Luszowice niebieskim szlakiem, potem mini serpentynami do Elektrowni Siersza i przez Bukowno i Bolesławiec docieram do fajnej miejscowości nazwanej Laskami.
Chwila przerwy na foto oraz łyk wody i kręcę na odcinek terenowy. Standardowo lecę szlakiem rowerowym, ale dziś coś mnie wzięło na zabawę w piaskownicy. Na początku było fajnie szeroko, a potem droga się zawęziła i tyle by było z łatwej jazdy. Pojawiły się mniej wydeptane dukty, piasku przybyło, a do tego co ruszy mnie jakiś badyl trącał. Eh normalnie odcinek ma 2.7km, a mi wyszło 8.1km. Podsumowując 2km lekkiej piaskownicy, 4km mielenia w piachu i 2.1km łatwego szybkiego szutru.
Gdy już się wydostałem to stwierdziłem, że nie chce mi się już lecieć przez Niegowonice na Ogrodzieniec i wracać przez Klucze. Wybrałem opcję krótszą i poleciałem na Sikorkę i P3. No dobra prawie krótszą bo w Będzinie włączył mi się tryb podjazdu i zamiast typowej płaskości wybrałem podjazd pod Grodziec i powrót przez Bażantarnię i Wełnowiec.
Jaworzno, Park Gródek
Po lewej Góra Przygoń 354m - najwyższy punkt Jaworzna, a na wprost Elektrownia Siersza w Trzebini
Elektrownia Siersza i mini serpentyny
Są i Laski
Między Laskami, a Błędowem napotkałem niezłą piaskownicę, która zniszczyła tempo eh :(
Komentarze (12)
Fajny wypad, mnie jeszcze w parku w Jaworznie nie było ale zostawie sobię to na cieplejsze dni
Jak chodzi jak swięta krowa to nie mój problem. Przede wszystkim idzie się prawą stroną, a nie środkiem. A po kolejne nie kulturalnie się zachowała niszcząc mi percepcję zjazdu! Wrrrrr