Na kebaba do Pszczyny
Sobota, 20 października 2012
· Komentarze(4)
Wypad z tych co rekreacja pełną gębą co widać po tempie jak i po tytule wpisu. Zbiórka o godzinie 8:45 pod bankiem ING na Jankego, jak zawsze spóźniony, lecz nie ostatni na szczęście! Lista startowa: Gosia, Grzegorz, Marcin i Ja.
Za cel obraliśmy Pszczynę. Zaczynam naszą przygodę od dotarcia do Podlesia i czerwonego szlaku, którym cały czas do Pszczyny lecimy. W Pszczynie miało być piwko, ale gdzieś knajpa z rynku znikła tak więc pomysł się narodził na kebaba się udać. Szukamy, szukamy i w końcu znajdujemy, nawet dobry był chociaż są miejsca gdzie jest lepszy o wiele. Po posileniu się wędrujemy niestety już z powrotem do Katowic, najpierw przez plac zamkowy do Dworca PKS, a stąd to już częściowo na niebieski szlak do Studzienic, potem znów na czerwony tym razem pieszy ponoć i tak przez Tychy i Zamoście w Lędzinach lądujemy w Murckach, potem to już żegnamy się wszyscy znów pod bankiem ING i każdy w swoją stronę mknie.
Ja standardowo na Brynów oraz D3S i prosto do domu.
Hahaha mam na kasecie zaś choinki tym razem na 4 przełożeniach oraz coś po korbie lekko łańcuch się buja. Widać swoje czasy napęd ma za sobą już powoli. Fakt kaseta owa wytrzymała coś koło 5 tysięcy, a korba 8,5 tysiąca, to i tak dużo jak na tę klasę sprzętową prawie z najniższej półki cenowej. Teraz tylko dojechać napęd do końca i wymiana wreszcie.

Oto wstaje nowy dzień



Pszczyna uwieczniona w czterech osobach
Za cel obraliśmy Pszczynę. Zaczynam naszą przygodę od dotarcia do Podlesia i czerwonego szlaku, którym cały czas do Pszczyny lecimy. W Pszczynie miało być piwko, ale gdzieś knajpa z rynku znikła tak więc pomysł się narodził na kebaba się udać. Szukamy, szukamy i w końcu znajdujemy, nawet dobry był chociaż są miejsca gdzie jest lepszy o wiele. Po posileniu się wędrujemy niestety już z powrotem do Katowic, najpierw przez plac zamkowy do Dworca PKS, a stąd to już częściowo na niebieski szlak do Studzienic, potem znów na czerwony tym razem pieszy ponoć i tak przez Tychy i Zamoście w Lędzinach lądujemy w Murckach, potem to już żegnamy się wszyscy znów pod bankiem ING i każdy w swoją stronę mknie.
Ja standardowo na Brynów oraz D3S i prosto do domu.
Hahaha mam na kasecie zaś choinki tym razem na 4 przełożeniach oraz coś po korbie lekko łańcuch się buja. Widać swoje czasy napęd ma za sobą już powoli. Fakt kaseta owa wytrzymała coś koło 5 tysięcy, a korba 8,5 tysiąca, to i tak dużo jak na tę klasę sprzętową prawie z najniższej półki cenowej. Teraz tylko dojechać napęd do końca i wymiana wreszcie.

Oto wstaje nowy dzień



Pszczyna uwieczniona w czterech osobach