Ogólnie to miała być Hałda Ziemowit z Marcinem, ale lekko się nie dogadaliśmy co do pory, o której mieliśmy startować. Ja zameldowałem się na Murckach o 12.30, a miała być 13.30. Może i dobrze bo na hałdzie i tak widoków by nie było. No nic, coś przekręcić i tak trzeba było więc pobujałem się trochę po Lasach Murckowskich, potem zaliczyłem Klimont i wróciłem przez Wesołą i Giszowiec do bazy.
Dziś warunki zupełnie odmienne od wczorajszych, zrobiło się zimniej i wrócił ten nie kulturalny kolega zwany wszędowindem vel wkurwowindem. Tylko przeszkadzać potrafi aż cała chęć i radość z jazdy się straciła! Gdyby nie te kilka skromnych podjazdów w lesie to wolałbym wcale nie wyjeżdżać.
Lasy Murckowskie
Klimont i rzut oka na hałdę Ziemowit
Komentarze (9)
Ale jak to tak we dwóch? W czasach epidemii??? ;-) Tak to przynajmniej byłeś zgodny z prawem. Wiaterek fakt, niesympatyczny ale już lepiej tak, jak by miało być kapane.
Troll => tu akurat nie o zmianę czasu chodziło heh. Po prostu to ja zaproponowałem wyjazd o godzinę później (czyt. po obiedzie), a kolega nie doczytał ;)
Następnym razem się pojedzie, a i liczyłem że więcej mi upa wyjdzie, a tu po przeliczeniu niespodzianka. Zaś nasza Wyżyna Katowicka okazała się płaska :(