Wadowice i nie doszła dwusetka
Sobota, 16 lutego 2019
· Komentarze(5)
Na horyzoncie piękna pogoda więc czemu by jej nie wykorzystać. Ustawka z Andrzejem na Wesołej o 9 i kierunek Wadowice. Trasa jak trasa, początkowo w miarę płaskawa. No, ale czego można wymagać od Lędzin, Chełmka i WTRki. Dopiero za Zatorem pojawiły się jakieś pseudo pagórki i jako, że każdy wolał je pokonać własnym tempem to ustaliśmy, że skumamy się na wjeździe do Wadowic i dalej na rynek już wspólnie.
Na rynku dłuższa przerwa, potem coś mi głowie pomysł dwusetki wylądował. Pytanie brzmiało czy to realne, wszystko zależało od budzikowego czasu. Na wylocie z Wadowic mieliśmy dobry czas, ale potem 2 przerwy i idea dwusetki umarła. Gdzieś w Polance Wielkiej się rozdzielamy, ciągle ta obsesja na punkcie dwusetki siedziała w mej głowie. Mimo zapierdalania w Grojcu stwierdzam, że to nie ma sensu, to nie pora by po zachodzie słońca jeździć. Nie ma jeszcze aż tak ciepło! I tak Oświęcim, Chełm Mały, Lędziny, Mysłowice i odrobinka Katowic i ląduje w domku.

Mysłowice i tutejsze Skrzyczne

Przemsza, śląskie czy małopolskie?

Sorry Kraków, ale nie tym razem.

Wadowice

Nasze kochane Beskidy