Wilamowice
Niedziela, 17 lutego 2019
· Komentarze(5)
Po wczorajszych Wadowicach początkowo miałem kręcić sam na Pławniowice i Górę Św. Anny, ale jakoś tak wyszło, że jak już miałem wsiadać na rumaka odezwał się Andrzej i tak od słowa do słowa wylądowałem na Wesołej. Melduje się na miejscu o 9.30, szybkie przywitanie, krótka wymiana zdań i kierunek Wilamowice.
Dlaczego Wilamowice? Hmm, może dlatego że każdemu się leń włączył i miało być na lajcie. Nie powiem trasę tak dobrałem by można było na spokojnie pogadać, a i lecieć w miarę przyzwoitym tempem. O dziwo nie mogłem narzekać na tempo, bo takie jakieś 25-30 na budziku mi pasowało. I tak poprzez Lędziny, Bieruń i Brzeszcze docieramy do Wilamowic na pseudo rynek. Tam chwila popasu i myśl gdzie dalej jechać.
Serce mówiło, że chce coś górskiego, a rozum że sam nie jadę. Po przeanalizowaniu kilku rzeczy padło, że wracamy na Bieruń przez Zasole, Wola i Świerczyniec. Potem jeszcze na chwilę na Łysinę i każdy już w swoją stronę sobie pojechał. Andrzej do siebie na Wesołą, a Ja do siebie przez Tychy, Rudę Śląską i Chorzów. Mówiąc wprost coś standardem stają się te lutowe setki, aż strach pomyśleć co będzie jak pogoda przydrepta do nas ...

Wilamowice

Bieruń, Łysina