Mżawkowo
Jakoś tak wyszło, że pracę przy piątku skończyłem o 11, co jednak jak się potem okazało nie do końca było prawdą. Pomijając ten nudny fakt i korzystając z dość wczesnej pory przybywam do domku, szybko się przebieram i ruszam. Nie wiem gdzie więc standardowo jak pomysłu brak to kierunek Lędziny.
Do Lędzin docieram coś za szybko jakbym ekspresem jechał. Ale nie ma co się dziwić temu, po prostu moje oponki lubią mokre jezdnie, wtedy też stają się szybsze tak jakby kilka kucy mocy dostawały gratis. Tak to można jeździć, no może poza tą mżawką, która dołączyła się do mnie na Wesołej. W sumie to dzięki niej łatwiej było przegryźć ten Smog Śląski, który u nas panuje! Potem jeszcze Podlesie, Zarzecze, Ligota, D3S oraz Bogucice i ląduje w domku.