Dziś dla odmiany duktami i ścieżkami Tyskimi było.
Gdy porównać ścieżki Tyskie do tych z Rudy Śląskiej nasuwa się wniosek oczywisty. Ktoś w Tychach pomyślał nad ich rozmieszczeniem; zaraz odezwą się ludzie, którzy stwierdzą, że uwarunkowanie przestrzenne jest lepsze.
Jak dla mnie tylko stan nawierzchni tych ścieżek w Tychach mógłby być lepszy zdecydowanie bo w lasach to już super oznakowane i w miarę równo :) Punkt za ścieżkę dookoła Jeziora Paprocańskiego, którą skończyli jakiś czas temu
Te z Rudy Śląskiej to typowy szlak meneli w poszukiwaniu za sklepem monopolowym. Dlaczego? Ponieważ szlak tak biegnie, że podziwia się żulernie oraz najgorsze miejsca jakie są w Rudzie. Kto? Po co tak to zrobił?
Może chciał się pochwalić mamy dużo sklepów monopolowych jak również miejsca gdzie przesiaduje typowy margines społeczeństwa. A mogliby wsiąść przykład z Tychów, gdzie logicznie ścieżki wyznaczył :O
Błotnik hmm, wersja darmowa zawsze najlepiej się sprawdza. Tak zwana jednorazówka :)
Aż żal o tym szlaku pisać, istna porażka. Ino pogratulować temu co to stworzył zostaje. Chyba pojęcia o niczym nie miał jak to coś tworzył lub przy piwie na szybko stworzył, ale kasę wziął :P
Ustawka o 9.30 w Chudowie z Piotrkiem. Dziś dla odmiany azymut Kotlarnia.
Jademy jademy zielonym szlakiem non stoper od Chudowa, drugi raz temu szlaku nie zaufam. Zamiast jechać zielonym szlakiem trzeba było jak kiedyś jechać dalej prosto Kasztanową w Rachowicach i porzucić szlak oraz kierować się jak za starych dobrych czasów na Łącza i staw Korzonek- wyszło, że pojechaliśmy zielonym szlakiem i prawie od razu wylądowaliśmy na Kotlarni, potem coś ala jezioro w Dziergowicach i czas powrotu.
Powrót przez Rudy, gdzie Raciborskie piwko oraz ciepły posiłek i można w dalszą drogę się kierować. Przez Stodoły Rybnickie, Książenice oraz hałdę w Knurowie docieramy do Chudowa. Gdzieś przed Borową Wsią Ja uciekam w stronę Zarzecza i Kato, a Piotrek na Kochłowice.
Piękna Polska Złota Jesień
Kotlarnia i ciuf ciuf
Kotlarnia i niebieski szlak zmasakrowany, na około trza było jechać. Ale za to Dziergowice i Lubieszów zwiedzony
Pizga jak w kieleckim plus wmordewind, wszędowind. Sezon na kominiarkę uważam za otwarty. Po lekkiemu dziś co by nie walczyć z wiatrem zbytnio bo i tak z nim się nie wygra :P
Dziś ot taka trasa wyszła, najpierw pociągiem do Goleszowa. Skąd przez Leszną Górną, Trzyniec oraz Cieszyn do Karwiny. Następnie powrót przez Marklowice, Jastrzębie Zdrój, Żory oraz między hałdami w Łaziskach do Mikołowa skąd już rzut beretem mam do bazy.
GDY BRAK FORMY TO I WMORDEWIND SIĘ ZNAJDZIE WSZĘDZIE. Taka przypadłość