Zbiórka rano o 9 i kierunek Jaworzno. Skład: Daga, Michał, Marcin i Ja
Najpierw Sosina potem Kamieniołom Koparki, nie obyło się bez przygód: 1. 2 gleby Marcina na tym samym prawie zjeździe 2. Singiel speed Michała, kiedy zmieniarkę i jak ją stracił nie wiadomo. Ledwo się trzymała i tyle w sumie z przygód
A poza tym wypad w dechę: było ognisko, były zjazdy, które kompani podróży odpuścili, a takie milutkie były i łatwiutkie. Fakt od tamtego roku trudniejsze się stały bo zarosło sporo i jeszcze bardziej wymyte dziury na zjazdach się stały.
Takie z cyklu cień rowerzysty hehe
Zaczynamy zabawę, lepiej było zjechać niż sprowadzać potem się o tym przekonali. Zdjęcie wypłaszcza, ale zjazd w dechę
Kolejna porcja zjazdów w dechę! Potem jeszcze kilka było, ale już foty nie robiłem
Na koniec Biała Przemsza i jazda wzdłuż niej to przyjemność. Piach, szuter, kamole no i na końcu niestety asfalt!