Takie tam turystyczne Bieluchowe kaemy, czyli Pustynia Błędowska, Pilica, Zamek Ogrodzieniec i naginając lekko przez Mysłowice, Giszowiec oraz D3S do bazy.
Uwaga na Płazy, szczególnie te szybsze hehe
Chechło i Dwa Wielbłądy :P
Pustynia Błędowska, a konkretnie Punkt widokowy Dąbrówka
Pałac w Pilicy, a raczej to co z niego zostało!
Na Rynku w Pilicy
W drodze na Zamek Ogrodzieniec w Podzamczu ...
Takie tam z Zamkiem :D
no i w oczekiwaniu na Żarełko oraz Izo dla pomykającego Gizmola :)
Tempo czołgającego się zająca, czyli Kamieniołom Libiąż, Zamek Lipowiec i standardowo nudny podjazd Płaza -> Bolęcin :) Potem kierunek Jaworzno i YETI go home.
Czemu NIE E.T go home, a tak jakoś :P
Kamieniołom Libiąż
Czerwonym w kierunku Żarek
Zamek Lipowiec
W oddali nasze kochane Góry :)
Takie ot cacka cieszą moje oko na podjeździe Płaza -> Bolęcin
Szyndzielnia i nagła zmiana pogody. Od Klimczoka mgła i deszcz, szybko do Błatniej przeczekać, a później się zobaczy :) i zjazd do Bielska czerwonym na koniec. Mega fajny zjazd w lekkim błotku :D
tuż tuż przed mgłą i deszczem :)
Początki mgły ...
W drodze na Błatnią przy Klimczoku łapie nas dodatkowo deszcz, później ulewa. Widoczność góra 50m do przodu!
Długo wyczekiwana poprawa pogody. Na prosto Czantoria, po lewej Stożek, a po prawej Równica
Szlak mimo 4-godzinnego deszczo-ulewy nawet spoko wyglądał. Dopiero czym bliższej Jaworza tym bardziej błotnisty się robił. Ogólnie to mutlum fruwających kamieni spod kół i błota lecącego spod opon :O
Do pracy lekko na około, odhaczyć 8h i można się weekendem cieszyć! A po pracy rundka na Panewniki + Kostuchna i tamtejsze hałdy. Oczywiście obie zaliczone :)
Tempem biegającego żółwia, czyli jak to jest być bez formy ciąg dalszy. Lekka 50-tka wokół komina to znaczy Podlesie, Mikołów oraz Chorzów i co najważniejsze na sucho. Ledwo do domu wszedłem, a tu już ulewa :)
Plan na dziś to zdobyć Mały Giewont w Olsztynie, inna nazwa to Góra Biakło. Ale zanim to nastąpiło oddać co nie moje, czyli wycieczka do Bytomia. Gdy już się rozliczyłem to pora na właściwą część tripa nadeszła i tak lecę przez Sączów, Cynków, Koziegłowy, Poraj i Chroń do celu. Kilka fotek, pauza i pora powrotu się zbliża ...
Droga powrotna to trochę piaskowymi szlakami Jury początkowo do Zrębic, potem Suliszowice i Zaborze oraz Żarki. Tu chwila przerwy, uzupełnienie płynów i ponownie wsiadam na rumaka i mknę wprost do bazy przez Myszków, Siewierz, Pogorię IV, wałami nad Przemszą do Będzina oraz Sosnowiec.
Rynek w Koziegłowach
Mały Giewont zdobyty :) Na sam szczyt niestety wjechać się nie da więc Authoraka pod pachę biorę i wchodzę z nim by zaliczyć ten Giewont !!
Ustawka w Bytomiu o 17.40 i kierunek Góra Buczyna i Łooossy :) Żeby nie było łatwo to po Buczynie pojeździło się zaliczając trochę szutru, piachu no i kałuż tamtejszych :D
ulica Leśna, Twardowice
Widoczek z Góry Buczyna
Jedna mała kałuża i przejazd przez nią i tak ot wyglądałem. Frajda dobra
Jeden z nielicznych zjazdów na terenie Rezerwatu Buczyna
Dla odmiany dziś Bieluchem trochę pośmigałem i przypadkiem posiało mnie do Sławkowa i Błędowa. Powrót by nieco inaczej pojechać odbył się przez Strzemieszyce! A tak ogólnie to wreszcie fajna pogoda się zrobiła do jeżdżenia :D