Skrótowo po szlaku Leśnej Rajzy, czyli Zatopiona Kopalnia Bibiela, Kalety, Boruszowice oraz Jezioro Chechło- Nakło. Jako bonus Rogoźnik i ponownie Bażantarnia. Trasa jak przystało na Leśną Rajzę zacna wyszła ino ten asfalt między Mikołeską, a Boruszowicami. Mogliby w końcu go zrobić, to co tam jest to kpina istna i tyle :O
Fajnie się dzisiaj jeździło nikt mi za uchem nie buczał. Tylko Ja, Authorak i świst rozjeżdżonej nawierzchni !!!
Dzisiaj Authorak dostał nowe tajle w postaci przerzutki tylnej oraz nowego haka jak również nowe klocki hamulcowe na tył. Do tego przelanie hamulców na nowo i drobne regulacje, teraz o niebo lepiej się śmiga.
Po lekku bo z wmordewindem nie ma co walczyć to tak jakby walka z wiatrakami :) Co dziś w planach było, a był Będzin oraz okolice i powrót przez Bażantarnie w Siemianowicach. Asfalt tam na głównej alei robią :O
Chorzów plus Park Śląski, jak mnie tam dawno nie było! A tak ogólnie to motto, że bez kadencji tempa i formy się nie zbuduje potwierdza się doskonale :) Z powrotem do Authoraka się przyzwyczajam heh
Dla odmiany Authorak w ruch poszedł :) Trakcja jakaś pewniejsza to po Lasach Murckowskich zabawa na całego wyszła, sporo szybkich skrętów i micha się cieszy :D
Lasy Murckowskie, na czarnym szlaku w kierunku Lędzin
Staw Wesoła
Takie niespodzianki czekają tuż tuż przed Giszowcem ...
i niestety nastał czas powrotu ... Wpisów z zwiedzania pieszego okolicy bliższej oraz tej dalszej jak i wyprawy na Śnieżkę nie dodam bo to blog rowerowy, a nie pieszy hehe :P
Rano pobudka o 7: śniadanko, pakowanie i podziękowanie za gościnę znajomym. Dzięki wielkie !!!
Dobra dobra pora startować i tak ruszam po 8 na Wrocław znanymi mi drogami by na spokojnie dojechać i bez spiny popatrzeć na widoki Ziemi Dolnośląskiej ostatni raz podczas tej wyprawy. Na pewno w te rejony nie raz jeszcze wrócę, baza nowych terenów poznana jak i pokazane mi zostało co jeszcze na następny raz mogę zobaczyć i zwiedzić. Fajnie :D
Poranek i mega widoczek
dłuuugo dłuuugo foty brak i tabliczka się pojawiła na moim szlaku
Jest urlop to z grubej rury trza atakować, a że już dawno był plan odwiedzić znajomych to się pojechało! Start około 4 rano: rześko, mgliście, tajfunowaty wiatr na horyzoncie, ale w miarę ciepło więc jadę najpierw na Krapkowice i Zamek Moszna gdzie foty robię i lecę dalej. Potem Korfantów, Ząbkowice Śląskie i od tego momentu zaczyna się góra dół. Po drodze mijam Świdnicę, Strzegom i kończę jazdę w Bolkowie.
Wariacje wyszły co by wszystkie ruchliwe drogi omijać, nawet polną drogę se przypomniałem to pojechałem nią! Reszta trasy potem to ponownie asfalty kiepskiej klasy. Sporo rozglądania wyszło na różne możliwe odbicia gdzie by można następną wycieczkę machnąć :O
Rynek w Krapkowicach
Zamek Moszna w pochmurnej barwie jak z resztą pogoda tego dnia :P
Polna droga, która byłem zaraz skrótem. Gdzieś pomiędzy Piątkowice, a Prusinowice
Rano zanim się zwlekłem z łóżka było dobrze po 10. Patrząc przez okno żal by było zmarnować taką pogodę więc wpada pomysł jechania na Zamek w Siewierzu przez Pogorię IV i nawrót przez Przeczyce, Wojkowice i Bażantarnię w Siemianowicach Śląskich.
Katowice, Zabrze, Rudy Raciborskie, Racibórz, Opawa i cel wyprawy Zamek Hradec nad Moravici. Potem to już powrót. Miał być na kole do Kato, ale dowiaduje się, że muszę być w doma max 22 więc szybko na ostatni cug do Raciborza. Ledwo na niego zdążyłem inaczej kapa by była!
Dziś cały dzień na krótko, no lekko przegiąłem jadąc po 5 rano na letniaka. Na szczęście szybko ciepło się zrobiło potem :D