Niemrawa setunia!
Sobota, 11 stycznia 2020
· Komentarze(3)
Od czego by tu zacząć? Może od początku, którego nie ma. Po prostu wstałem, zjadłem śniadanie i dosiadłem Authoraka albo to on mnie. Hmm, kto tam wie jak to było ...
I tyle jeśli chodzi o genezę wyjazdu. Nic specjalnego, podobnie jak trasa, która się ustalała na bieżąco. Jechałem tam gdzie rowelek skręcić chciał, bo i tak większego wpływu na kierunek nie miałem bo to Authorak w tym związku rządzi i to on nadaje rytm jak i cele. Prawdę mówiąc sam do końca nie wiedziałem gdzie wyląduje. Może poza jednym punktem, ale tu nie wiele do powiedzenia ma- wiadomo kto. I tak najpierw wysiało nas na Lędziny i Chełm Śląski, potem zahaczyliśmy o Libiąż i Oświęcim by następnie przez Bojszowy wylądować w Tychach! Później spotkanie i dalej w kierunku Katowic zapinkalamy.
A co do samej jazdy to jakoś dziwnie się jechało, nie wiem czy to ta pogoda połączona z wnerwiającym wszędowindem czy po prostu brak formy albo brak systematycznej jazdy. Prawdą jest, że niejeżdżenie boli!




