3,2,1 Start
Piątek, 11 stycznia 2019
· Komentarze(4)
No cóż nie cierpię robić suchych i bezsensownych kilometrów, ale już mnie roznosiło wewnętrznie więc musiałem coś przekręcić bez ikry! I tak pokręciłem się trochę po Mysłowicach, Lędzinach i trochę po południowych dzielnicach Katowic. Niby nic specjalnego, ale zawsze coś.
Miałem takich nudnych kaemów nie trzaskać tylko robić rozsądne wojaże, a wyszło jak zawsze. Na plus zaliczam Słońce, którego dawno nie widziałem. Śmiało stwierdzam, że wolę ambitny plan i długi dystans niż krótki, który nic nie wnosi ani do treningu ani też do jakości. Gdyby ino było trochę cieplej tak z +5 to bym jakąś setkę ogarnął, a tak z racji szybko marznących paluchów u stóp trzeba się wstrzymać i czekać na lepsze warunki do jazdy.
Tempo też słabawe wyszło, głównie dlatego że z każdym pokonanym km odechciewało mi się jechać. No ale jak się powiedziało A to trza powiedzieć B i nie odpuszczać. Coś takiego mam w sobie, że nie umiem odpuścić czy zrezygnować mimo, że powinienem. Kolejny raz wypizgało mnie nieźle, i zamiast zawrócić to pętlę domknąłem; tak więc żyję i dalej będę truł wam dupę moimi wypocinami na Beesie! Sorry ...



Fotki z żelazka jak zawsze nie oddające klimatu