Kamesznica, Trójstyk i kawałkiem Czechów do Ustronia
Piątek, 5 października 2018
· Komentarze(2)
Wszystko zaczęło się dylematem, który garnitur wybrać biały czy czarny. Potem jak już zdecydowałem, że Bieluch będzie mnie prowadził to pojawiły się wątpliwości jaki kierunek obrać. Jak to u mnie bywa, w głowie milion pomysłów więc wybór zawsze trudny. Jakoś w końcu się zdecydowałem i postanowiłem pojechać na Istebną i Trójstyk w Jaworzynce.
Początkowo włączam autopilota wewnętrznego i kieruje się na Lędziny, potem na Wilamowice, Tresną i Milówkę. W Milówce wybieram drogę, która ma mnie doprowadzić do Przełęczy Koniakowskiej. Kamesznica rulez, podjazd zajedwabisty ino zdecydowanie wolałbym go robić Authorakiem! Następnie poprzez mega długi zjazd melduje się w Jaworzynce, szybki najazd sklepu na małe co nieco i ruszam na Trójstyk gdzie w planie miałem dłuższy postój.
Zaliczywszy postój na Trójstyku ruszam dalej, jadę jeszcze na Trzyniec w celu oblukania huty żelaza i stali. Niestety zapomniałem pstryknąć żelazkiem fotki chodź jednej. Potem już bez żadnych większych odbić kieruje się na Ustroń gdzie moja wycieczka ma się zakończyć.
Po dzisiejszej rajzie dopisuje drogę DK 943 jak również Kamesznicę do moich ulubionych ścieżek!

W drodze na Przełęcz Koniakowską. Nie powiem wolałbym to podjeżdżać Authorakiem wtedy bym się aż tak nie zmachał. Duży blat to zło na większe podjazdy!

Widok na Kamesznicę

Widok z Istebnej na Beskid Śląsko Morawski

Bieluch i Trójstyk Granic

Byłem tu i tu rowerem

Dzień zaliczam do tych mega udanych no i na koniec zachodzik się napatoczył!