Lekki rozruch, czyli rundka na Jeziorko Łysina do Bierunia Authorakiem :O Nic specjalnego poza faktem, że dziwnie mi się jakoś jechało. Chyba powoli się przyzwyczajam do Bielucha zbytnio hmm
i niestety nastał ten czas, że powracać trza! Wyjazd o 4:24 więc później niż startowałem w środę. Za to zdecydowanie chłodniej, ale wiatr większy. Coś za coś hmm. Droga powrotna mniej więcej podobna z tym, że wybrałem opcję ciut wolniejszą bo poruszałem bardziej wioskami zamiast drogami krajowymi. Chodź krajówki te 3-cyfrowe w świętokrzyskim święcą pustkami i fajnie się po nich śmiga ... A w domku melduje się o 11:49 więc też czasowo nie ma źle.
Podsumowując wypad fajny, rodzinka odwiedzona no i fajnie się śmiga po znanych okolicach z dzieciństwa
Taki spontan wyszedł by udać się do rodzinki w świętokrzyskie i tak przez Olkusz, Wolbrom, Miechów, Skalbmierz, Busko oraz Stopnicę ląduje w Strzelcach.
Całkiem fajnie się jechało bo wyjazd był wczas rano tak by zdążyć przed tym upałem i na obiadek się załapać hehe. Start był o magicznej godzinie, czyli 3:41. Kilometry na szczęście szybko uciekały, że pomimo wiatru docieram z przerwami o 11:10 do celu :) Co tu pisać więcej, rejony mi znane więc przeturlałem trasę bez zmęczenia i napinki, a świętokrzyskie wcale takie płaskie nie jest jakby się wydawać mogło! Jakieś tam chopki mają po drodze i nawet mini serpentyny się pojawiają gdzieniegdzie :P
Rabsztyn o wschodzie
Pierwszy cel osiągnięty, za 31km będzie ten najważniejszy :O
No i w końcu wjeżdżam w rodzinne strony, dawno mnie tam nie było! Dużo się pozmieniało heh