Poranny rzut oka na przekrój obowiązków, co trzeba załatwić i gdzie, niestety rano trochę zeszło i grubo po 12 ruszam dopiero. Dziś celem było Nakło Śląskiego i pałac Donnersmarcków. Cała trasa pod wiatr. Wmordewind odnoszę wrażenie, że z każdej możliwej strony wiał. Duży plus to, że ciepło było i pomimo pochmurnego nieba za suchego udało się wycieczkę odbyć!
Początkowo miał być dziś zamach na 2-setkę, ale diabli ten plan wzięli już wczoraj. Okienko czasowe 11-15 ino. Kierunek Lasy Murckowskie, pokręciłem się trochę. Jak to bywa lekki niedosyt został więc kierunek Jeziorko Łysina w Bieruniu. Chwila na foto i pora zmykać bo czas nagli bo w planach jeszcze powrót przez Kobiór oraz Mikołów.
Dziś pierwszy raz w Katowicach widziałem śluzę na rowerzystów przed światłami, taki oto wynalazek zaobserwowałem na ulicy Drozdów na Brynowie.
Ciągła jazda bez chwili postoju to nie mój żywioł, nie ma czasu na nic nawet na złapanie oddechu, ale wyszło jak wyszło! Nogi nie podają jakby chciał, formy dalej brak ;/
Pobudka 6 rano i jazda. Na trasie jestem już po 7. Cel na dziś to Zamek Tenczyn. Trasa zarąbista wyszła, sporo podjazdów, a szczególnie w Miękinie. Pierwsza setka w kasku, jak i wypad w krótkich spodenkach.
Na Burowcu na Szopkach tory zebrane, przejechać się już nawet rowerem nie da!
Niemożliwe staje się możliwe: Gizmo w kasku zaczyna jeździć! Na Kostuchnę do Lidla po kasku, o dziwo tam jeszcze cała chmara rowerzystów nie dotarła. Ale zanim po kask to do Tomka na Piotrowice po blokadę by moje wozidło odpowiednio przypiąć, a dopiero potem po kask jazda! Coś na głowie ciąży, a to kask; przyzwyczaić się jeszcze nie umiem.
Ustawka z Pawłem o 10 na Ochojcu, kierunek początkowy Wisła. Lecimy przez Kostuchnę, Podlesie, Tychy Suble i Żwaków, Paprocany, niebieskim do Pszczyny. Później już częściowo nadwiślanym szlakiem, zaliczamy Zabrzeg, Landek, Iłownicę, Pierściec, Skoczów, Ustroń. W Wiśle mały niedosyt licznik wskakuje ledwo 94,87km (da się jeszcze urwać z tego 4km, bo na zbiórkę okrężną trasą pojechałem). Tak więc posiłek w Wiśle i cel to Salmopol, następnie zjazd do Szczyrku i drogą 942 do Bielska na cuga
Ustawka z Tomkiem o 9 pod Klubem Panoramą w Ligocie; za cel obieramy Rybnik i Radlin. Później to już wariactwo szlakowe. Do Rybnika czarno-niebiesko-czerwono-zielonym szlakiem. Rowerzysta głodny = zły więc wstępujemy do Pizzerii Papryczka na pizzę. Po posileniu wracamy dalej na szlak. Od Radlina zaś powraca bogactwo szlakowe i tak zielono-niebiesko-czarnym szlakiem wracamy do Katowic.
Wypad udany, dzięki Tomek za towarzystwo i rekreacyjne tempo; czasami nawet mi takiego tempa potrzeba. Co mnie zaskoczyło !? To, że Rybnik i Radlin to niezłe pagórki mają idealne do ćwiczenia bazy, szlaki fajne lecz oznaczenie mogłoby być lepsze ciut!
Na koniec swój rekord poprawiłem Ligota Akademiki -> Katowice Centrum. 17min 36s całkiem ładnie się leciało :P
Trasa: Baza-> Brynów-> Ligota-> Zarzecze-> Dolina Jamny-> Reta Śmiłowicka-> Mikołów Mokre-> Stara Huta Mikołów-> Mikołów Plecówka-> Orzesze Jaśkowice-> Orzesze Zawada-> Palowice-> Szczejkowice-> Rybnickie Błonia-> Rybnik Centrum-> Niedobczyce-> Radlin-> Zebrzydowice-> Jezioro Rybnickie-> Rybnickie Błonia-> Przegędza-> Kamień-> Książenice-> Knurów-> Ornontowice-> Chudów-> Paniowy-> Reta Śmiłowicka-> Dolina Jamny-> Zarzecze-> Ligota-> Brynów-> Baza
Nasze Mordy Polskie; Palowice
Jakiś cień rowerzysty
Szlakowo: Do Rybnika i z Rybnika przez Radlin
To jest mała pizza; Pizzeria Papryczka. Całkiem dobre żarełko tam dają
Elektrownia Rybnik
Tomek miał dość tego podjazdu, dla mnie całkiem sympatyczny był choć groźnie się zapowiadał
Izobronek na kółkach
Fajne te szlaki mają w Rybniku i okolicach. Można rzec, że dzisiaj Rybnik dookoła objechaliśmy
Tak mnie coś natknęło na objazd Stawu Morawa i Stawu Borki nie wiedzieć czemu. Nie chciało się nigdzie dalej ruszyć, wmordewind też sprawy nie ułatwiał, a wręcz zniechęcał do jazdy! Gdzie się podziała ta pogoda i słońce? Niby 7 stopni na plus, a odczuwalna z leksza mniejsza szczególnie to zaleta zimnego wiatru
Ustawka pod Zamkiem Będzińskim o 8.00 z Markiem, Norbertem oraz Karolem. Wcześniej ustawka z Tomkiem o 7.00 pod Kościołem koło UE, wyjazd z lekkim poślizgiem. Sam się spóźniłem 5min, ale i tak czekałem na Tomka, który kapcia po drodze zaliczył. Na zbiórkę docieramy w ramach kwadransu akademickiego. Później na molo przy P3 zebrać resztę ekipy i jazda na Ogrodzieniec. W sumie jest na 10 osób.
W Ogrodzieńcu część ekipy jedzie do Sławkowa na obiad, a My czyli Ja, Tomek, Karol, Norbert, Marek i Andrzej popas na jedzenie sobie robimy. Później decydujemy odwiedzić Pustynie Błędowską co też czynimy.
Następnie na wysokości ulicy Koksowniczej w okolicach Łośnia ponownie się dzielimy. Ekipa jedzie na Bytom, a Ja z Tomkiem przez wszystkie zabite dechami dzielnice Sosnowca do Katowic