Niemożliwe staje się możliwe: Gizmo w kasku zaczyna jeździć! Na Kostuchnę do Lidla po kasku, o dziwo tam jeszcze cała chmara rowerzystów nie dotarła. Ale zanim po kask to do Tomka na Piotrowice po blokadę by moje wozidło odpowiednio przypiąć, a dopiero potem po kask jazda! Coś na głowie ciąży, a to kask; przyzwyczaić się jeszcze nie umiem.
Komentarze (13)
speed565 serio szosowy !? To jak szosa to ja chyba odpuszczę, chciałem MTB i jako AZS Politechnika Śląska Katowice startować jakby się udało to zrobić, bo pytałem i możliwe to jest! A tak szkoda, że MTB nie ma, dokładnie się muszę dowiedzieć tego
No i kto by pomyślał, że zmądrzejesz w końcu i kupisz kask :) Ważne, że się przekonałeś do jazdy w orzeszku bo to bezpieczeństwo. Z tego co znalazłem, to to Orzesze pod koniec kwietnia to ma być wyścig szosowy, a nie MTB.
A mi się zdawało Devil cały czas, że w Ski Teamie swój kupiłeś, a nie Lidlu coś mi się mylło w takim razie. Ważne, że jest tak by był, przynajmniej po zawodach można startować spokojnie, może czas pomyśleć o powrocie na trasy mtb. Hmm Orzesze końcówka kwietnia ktoś się pisze !?
Widać wszystkich zaskoczyłem :O Nawet samego siebie, jak to jakoś ma wpływać na bezpieczeństwo to niech se będzie, nie odczuwam by coś było na głowie jakoś odruchowo się zapomina jadąc
Dzięki kaskowi odkryłem, że twarz człowieka jest niesymetryczna. Kilka regulacji i dobrze było, na początku masz rację, że trudno się przyzwyczaić szczególnie przy obieraniu go jak wcześniej się tego nie robiło nigdy! Późnij to już zapomniałem, że na głowie kask leży
Warto jeździć w kasku. Mnie już 2x łeb uratował. A przyzwyczaisz się szybko. Ja nawet na 300m do sklepu zakładam. I wbrew pozorom to bardzo użyteczny gadżet rowerowy. Zimą jest cieplej w baniak a latem nie jest tak gorąco. Czasem tylko trochę paski wkurzają ale do tego można się przyzwyczaić. Na lato polecam pod kask bandankę. Nie będą się tak szybko brudzić elementy wyściółki.