Zbiórka o 18 pod Dworcem PKP w Batorym i jazda na Chudów najpierw, całkiem żwawo nam to poszło. W Chudowie dłuższa przerwa bo nie ma co się śpieszyć dopiero o 21 na Muchowcu mamy się zjawić na 3 edycję Night Biking'u.
Na Muchowcu najpierw lista i wpis na nią i ruszamy na objazd Katowic, jeździmy tak aż do 5, kończmy rajd pod Pomnikiem Powstańców Śląskich, tu losowanie nagród i rozdanie kuponów-rabatów do Koodzy i każdy z uczestników podąża potem w swoją stronę już. Fajny przejazd, widać że się starali lecz trasa odniesliśmy wrażenie, że była na bieżąco wytyczna, a nie jak organizator zapewniał, że wykreślona była
14.20 ruszam w kierunku Tychy Mąkołowiec gdzie z Irkiem mam się spotkać o 15.15, jak się okazuje lajtowo u mnie nie istnieje i jestem przed czasem dobre 20minut.
Potem to już standardowa trasa przez Suble w Tychach, na Kobiór tym razem najpierw niebieskim szlakiem ten co prowadzi z Gostynia, potem czerwonym szlakiem zobaczyć ten nowy szuter i do Pszczyny. Następnie tama w Goczałkowicach, Landek, Iłownica, Pierściec, Skoczów, Ustroń i Wisła Uzdrowisko. Powrót pociągiem o 19.42
Dziś w ramach dnia lenia miało być po okolicy, wyszło że z Darkiem było dane się spotkać i pogadać. Darek dojeżdżając komunikuje, że urwał 2 szprychy i nici z zabawy na hałdzie Panewnickiej. Nie pozostaje nic innego jak na Piotrowice Darka odprowadzić pod chałubę i wracać okrężną by jakiś dystans był! Szkoda wielka tej nie odwiedzonej hałdy, ale mus to mus, trudno się mówi
Dziś trochę mnie naszło na młucenie w terenie, tak więc może od początku jak do tego doszło. Najpierw wizyta w Chorzowie, a potem pełen spontan gdzie to pojechać jeszcze:) Wyszło, że przez Tunkla i Kochłowice wylądowałem na Hałdzie w Panewnikach, dłuższa zabawa tu w terenie, kilka zjazdów, kilka podjazdów.
Następnie kierunek Starganiec, ale żeby nie było łatwo to w znajome tereny bagienne pobuszować trochę w mniej uczęszczane rejony przez ludzi no może przez grzybiarzy, kto wie. Wjeżdżam, a tu na dzień dobry raz prawym bokiem, raz lewy bokiem lecę, przyjemne lecz kontrolowane. Potem singielkami wśród drzewa i masz wodzenie w wodzie dobrze, że nie było gleby ani głęboko.
Przejechane i uśmiech na twarzy znika bo to już koniec i wylatuje przy drodze co na Zarzecze prowadzi. I tyle na dziś dobrego, powrót przez Ligotę Akademiki, Brynów i D3S do bazy. Tylko trochę za dużo tego asfaltu wyszło, a może i dobrze przynajmniej podbił znacząco średnią przelotową na dzisiejszej trasie.
Zjazd z Hałdy Panewnickiej
Busz, bagno w okolicach Stargańca-> całkowicie przejezdne lecz trochę kopne