Najpierw ruszam na P4 przez standardowo już Szopienice, Sosnowiec oraz wałami Przemszy do niej! Potem czarnym szlakiem do P1, następnie do P2 również czarnym szlakiem, potem na P3 zielonym oraz do Parku Zielona skąd znów wałami Przemszy lecę obok Zamku w Będzinie. Myślę sobie, że mi mało i udaje się w Sosnowcu na czerwonym szlak rowerowy do Trójkąta Trzech Cesarzy. O dziwo miał być doskonale oznakowany, a wyszło jak zawsze z tym, gdyby nie znajomość trasy i okolicy to pewnie gdzie indziej by się wylądowało. Trasa ciekawa, w pewnych miejscach zajebisty singielek, który trochę mnie zwiódł za szybko wchodzę w zakręt i ledwo obyło się bez gleby! Docierając do Trójkąta Trzech Cesarzy łapie kapcia. Od tego momentu nóżka mówi, że za dużo jej i nie chce ze mną współpracować co jest efektem tak słabego tempa. Podsumowując ten miesiąc jakiś taki słaby i ospały wyszedł. Przede wszystkich przez te dwa tygodnie odpoczynku od kręcenia i regeneracje kolana :(
Błotny Krossik na molo na P3
Trójkąt Trzech Cesarzy
Komentarze (11)
Powiem tak przykładowo przy tym moście drewnianym, w pewnych miejscach są słupki na których albo ma zawisnąć tabliczka z kolorem szlaku albo ktoś już zajumał :P
koło stawików nie było sensu dawać dodatkowego oznaczenia jedna tablica od zjazdu z milowic druga przy drodze na szopki i szlak wyraźnie oznaczony ze cały czas wałem na tym odcinku, sam byłem w grupie organizującej oznaczenie na trasie, z tego co niedawno jechałem to zajebali bo inaczej się tego nie da nazwać 2 słupki drogowskazowe ale i bez tego da radę to przejechać, a co do nazwy zmieniona została bo wykonawca się pośpieszył z dodaniem i wykonaniem tablic i dał starą nazwę, którą po paru dniach zmieniliśmy na poprawną przy okazji domalowując dodatkowe punkty orientacyjne