Mimo niezbyt fajnych warunków na zewnątrz trochę kilometrów udało się nastukać. Nie jest to może ideał bo chciałoby się więcej i więcej i ciekawsze miejsca zobaczyć, ale z braku laku dobre i to! Ogólnie gdyby nie wkurwowind, który nie wie co kultura to mimo temperatury bliskiej zeru dobrze by się jechało.
Na szczęście kilometry jakoś leciały i udało się odwiedzić po razy n-ty Kamieniołom w Libiążu. Mogłem się w sumie pokusić jak już byłem w tamtych rejonach o Zamek Lipowiec i podjazd pod Płaza lecz odpuściłem bo musiałbym wracać zaś przez Jaworzno. A dwa razy tego samego miejsca się nie robi więc opcja powrotu przez Chełm Śląski zwyciężyła. W sumie jeszcze trochę i tamtejsza ruina dworca zniknie więc nacieszyć się trzeba póki jeszcze stoi.
Kamieniołom Libiąż
Mysłowice Wesoła Fala
Komentarze (4)
Zapraszam :)
Akurat w Kórniku jest zamek, ale to się tu akurat niewiele różni :) Pałac jest obok, w Rogalinie, w sumie ładniejszy. A wzniesień już się nie da pomylić, bo niewiele ich :)
Trollking ocenie jak wpadnę na Poznań, może wpadnę na te dwa najwyższe wzniesienia hehe i ten Pałac w Kórniku. Lapec zdjęcie hmm było w innym wpisie, jak się budynek straci to wrzucę jak było, a jak jest teraz. Oczekuj bo już nie długo się straci!
W Luboniu trzeba na zęby uważać i wysokie krawężniki heh. Ja tam zawsze w Poznaniu pętlę robię - może przez to że przeważnie mam spoko czasu ;)
Filip => a fotka dworca gdzie? Chyba nawet nie kojarzę jak on wygląda xD. Wiatr, temperatura, wczoraj śnieg - tak, mam wolne więc było do przewidzenia ...
Spoko foty, a i dystans niezły jak na panujące warunki :)
Ciekawe z tym brakiem kręcenia po tym samym miejscu. Pod Poznaniem miałbyś ciężko, bo tu szlaki wyznaczają skrzyżowania eski z autostradą, które redukują możliwości. A w moim przypadku dochodzi jeszcze Luboń :)