Kierunek Libiąż
Niedziela, 7 kwietnia 2019
· Komentarze(3)
Dziś w planach miałem Libiąż i odwiedziny u kumpla. Chciał się pochwalić zdobytym klasykiem ze szrotu i jego wizją adoptacji do warunków współczesnych. Rama odnowiona, napęd złożony no i fajne kółka przyjdą jak to widoczne z przodu. Nowe oponki dojdą, różnego rodzaje regulacje i coś tam jeszcze myśli na kierownicą co z nią podziałać. Ogólnie na gościa, który jest anty rowerowy to brawo za zapał. Jak pokazywał mi fazę początkową to mówiłem odpuść sobie, a tu proszę. Szkoda, że wtedy foty nie pstrykłem.
A wracając do trasy to płaska, a fuj. 80% to asfalty, a 20% to kurwidołkowanie. Najlepsze kurwidołki mają w lasach przed Libiążem. Jako, że do Libiąża było raptem 37km to wstydem byłoby nie dobić do stóweczki. Chęci na nią nie było bo pomimo obiecywanego ciepełka i słoneczka przez pseudo pogodynki to była walka raczej z dokuczliwym chłodem. No nic, nie można być miękkim. Wymyśliłem sobie, że odwiedzę Antoniego po drodze, potem przejadę obok Smutnej Góry, następnie odhaczę trochę Bierunia i wrócę przez Lasy Murckowskie i D3S do bazy.

Ciekawy zaplot koła

Antoni jest wszędzie