Fatum czy Pechowa Góra Św. Anny?
Piątek, 1 marca 2019
· Komentarze(4)
Fatum czy Pechowa Góra Św. Anny? Sam nie wiem, same dziś problemy. Jeden gonił drugi, drugi trzeci itd. Pomijając te mniej istotne to największy wkurw to piasta, która odmawiała dziś współpracy. Takich wibracji to nawet żuk nie ma, do tego nierówna praca i częste blokowanie się i mało brakło aby mnie jasny szlak trafił! No nic, z tym problemem jakoś sobie radziłem sprytem, ale już z obcierającą tarczą i szuraniem sam nie wiem po czym poległem. Zacisk ustawiony poprawnie, a dalej tarło. Dobrze, że muzyka na uszach była to dźwięki mniej docierały do świadomości, chodź i tak czułem się jakbym jechał Tarpanem. Dodatkowo mina ludzi bezcenna hehehe.
Mimo tych drobnych lecz upierdliwych złośliwości losu zrobiłem tak jak postanowiłem pykłem sobie Ankę i planowo miałem do bazy dotrzeć bo się jakoś dało jechać lecz gdzieś przed Zabrzem piasta zaczęła się blokować na tyle, że miałem dosyć. Stwierdzam pie...ę wracam cugiem z Zabrza. Tempo jak na dolegliwości wieku starczego nawet dobre wyszło. Trochę szkoda bo chciałem na tej pieście pośmigać do kwietnia wtedy też miałem w planie złożenie całego nowego tylnego koła, a tak wymianka przyśpieszona będzie! A co hamulca to się ogarnie, prawdopodobnie nie jest on równolegle ustawiony pomimo, że tarcza pośrodku jest klocków hmm

Zimna Wódka


Góra Świętej Anny