Pszczyna, czyli lajtowe kaemy przedwigilijne
Sobota, 24 grudnia 2016
· Komentarze(0)
Ustawka na Wesołej o 9.30 z Łukaszem i cel to Pszczyna jakoś tak innymi szlakami. W sumie nie ma co wymyślić nowego, wszystkie możliwe ścieżki objeżdżone kilkakrotnie, a jednak 2 nowe odcinki krótkie poznane :O Droga jak droga upłynęła na walce z wiatrem, po drodze mijamy Wsie Tyskie, Studzienice i lądujemy w Pszczynie. Chwila przerwy w Żabce na hot doga wigilijnego, pomysł dziwny, ale zrealizowany hahahah i czas na powrót.
Ponownie szukanie nowych ścieżek i zaś nam udaje się znaleźć tym razem fajny singiel na zielonym szlaku koło Kobióra. Potem już w sumie nic, szybko przez Paprocany i ponownie Wesoła.
Potem już samotnie udaje się na singiel w pobliżu Giszowca. Zimą dziwnie się nim pruje, dróżka jakby się zatarła nieco przez co zdecydowanie tempo wolniejsze tam niż w lato. Po drodze zaliczamy jeszcze przejazd przez lodowisko bez gleby na szczęście, fart jak nic inaczej poczułbym się jak kaczka w stawie :D

Pszczyna ...


Lodowisko hmm
Ponownie szukanie nowych ścieżek i zaś nam udaje się znaleźć tym razem fajny singiel na zielonym szlaku koło Kobióra. Potem już w sumie nic, szybko przez Paprocany i ponownie Wesoła.
Potem już samotnie udaje się na singiel w pobliżu Giszowca. Zimą dziwnie się nim pruje, dróżka jakby się zatarła nieco przez co zdecydowanie tempo wolniejsze tam niż w lato. Po drodze zaliczamy jeszcze przejazd przez lodowisko bez gleby na szczęście, fart jak nic inaczej poczułbym się jak kaczka w stawie :D

Pszczyna ...


Lodowisko hmm