U podnóża Baraniej Góry
Niedziela, 2 listopada 2014
· Komentarze(1)
Coś mnie tknęło by zrobić jesienną Baranią Górę.
Trasa do Wisły standardowa nam wyszła przez Pszczynę, Skoczów i Ustroń.
W Wiśle szybkie zakupy regeneracyjne i już pora w drogę, cel to Barania Góra.
Byłoby fajnie wszystko gdyby nie ta mgła na Przysłopie, i tak zamiast Baraniej to cel obieramy drogami pożarowymi Salmopol.
Kurde jedno małe zagapienie i lądujemy zamiast na Salmopolu to w Wiśle Czarne. Żeby nie było i tak Salmopol zrobiliśmy, ale niestety asfaltem. Z Salmopolu zjazd do Szczyrku, potem Rybarzowice, Łodygowice, Pietrzykowice i Żywiec. Tu pora na powrót pociągiem, pociąg paranoja zapchany, wypchany jak futro z norek.
Dobrze, że podróż za frikola. Wysiadamy w Ligocie bo dłuższej byśmy tej ciasnoty nie znieśli. Ja na Kato Center, a Irek na Podlesie. Wyjazd super, szczególnie te 50 kaemów po górach

Jezioro Czerniańskie

Wspomniana droga pożarowa, bajka. Da się, da się bez głazów

Widoczek taki tam na góry
Trasa do Wisły standardowa nam wyszła przez Pszczynę, Skoczów i Ustroń.
W Wiśle szybkie zakupy regeneracyjne i już pora w drogę, cel to Barania Góra.
Byłoby fajnie wszystko gdyby nie ta mgła na Przysłopie, i tak zamiast Baraniej to cel obieramy drogami pożarowymi Salmopol.
Kurde jedno małe zagapienie i lądujemy zamiast na Salmopolu to w Wiśle Czarne. Żeby nie było i tak Salmopol zrobiliśmy, ale niestety asfaltem. Z Salmopolu zjazd do Szczyrku, potem Rybarzowice, Łodygowice, Pietrzykowice i Żywiec. Tu pora na powrót pociągiem, pociąg paranoja zapchany, wypchany jak futro z norek.
Dobrze, że podróż za frikola. Wysiadamy w Ligocie bo dłuższej byśmy tej ciasnoty nie znieśli. Ja na Kato Center, a Irek na Podlesie. Wyjazd super, szczególnie te 50 kaemów po górach
Jezioro Czerniańskie

Wspomniana droga pożarowa, bajka. Da się, da się bez głazów

Widoczek taki tam na góry




