Oświęcim, Pszczyna i mokre Tychy

Czwartek, 11 września 2014 · Komentarze(0)
Nosiło, nosiło aż człowieka na rower skusiło.
Do Oświęcima z Kato wyszło mi raptem 39km.
Gdybym nie jechał przez D3S to 36km by wyszło.

Potem Pszczyna i Tychy i powrót do bazy.
W Tychach standardowo spotkanie z Elą, powrót w deszczu, ale warto było!

Zaś endo w kulki leci z dystansem i czasem, rozbieżności rzędu 5km jeszcze jestem w stanie pojąć, ale 46min różnicy nie jestem w stanie pojąć. Endo ma swój świat i swoje kredki oraz własną czasoprzestrzeń. Pomimo autopauzy na postojach czas sobie dalej leci hmm

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!