Ustawka o nieludzkiej porze, 8.30 pod Drewutnią. Tak jak myślałem, byłem pierwszy: Devil lekki poślizg miał, a Tomek lekko zaspał. Kierunek Paprocany. Jedziemy przez Piotrowice, Kostuchnę, Podlesie, Mąkołowiec i przez Suble do celu.
Później mały przestój na izobronka, przecież bez napoju sportowca obyć się nie może! Następnie po spożyciu wyruszamy dalej, tym raz przez Lasy Murckowskie. Na Lędzińskiej Marcin zauważa, że coś syczy mi z tyłu opona, pech kapeć.
Szybka wymianka i dalej w drogę, nie długo cieszę się jednak szczęściem, w Murckach powtórka z rozrywki. Dokładnie w tym samym miejscu dziura się zrobiła na dętce. Co jest przyczyną szukałem z dobrych 10min, zanim znalazłem winowajce: KAWAŁEK SZKŁA WBITE, którego wcześniej nie zauważyłem jak pierwszego kapcia złapałem.
Pech normalnie, tym sposobem dwie dętki załatwiłem, jutro wiem gdzie będzie pierwszy kurs: Decathlon :P
Pod pobliską Żabką w Tychach
Mój dzisiejszy wynalazek, sprawdził się lecz nie do końca. Niby dupa sucha, lecz plecak ujebany :P
Krossidło na Paprocanach :O
Komentarze (9)
Oj Marik1982 masz rację Lędziny i Lędzińska pecha mi przynosi w drogę powrotną szczególnie :D
faktycznie dupy nie urywa, błotnik też by się na niewiele zdał! Tomek miał, choć plecak miał trochę czystszy od mojego po wypadzie :) Co darmowy i na szybko robiony błotnik to nie wersja "luksusowa" ze sklepu :P
08.30? Przecież to niemal południe :) a jak chcesz mieć dupe i plecach suche to zainwestuj w błotnik :) bo wynalazek mimo że profesjonalnie wykonany :) dupy nie urywa :D